eseje
Apologia grzesznika
2010-03-19
Nazwisko Stawrogina, bohatera powieści Biesy, a zarazem negatywnego rosyjskiego Fausta, pochodzi od greckiego słowa staurós – „krzyż”, co wskazuje na cierpienie, bądź znaczy po prostu „postawić rogi”, natomiast jego imię Mikołaj (gr. Nikólaos – „zwycięzca ludu”) mówi o charyzmacie wielkości).

Etapy drogi życiowej Stawrogina wyznaczają imiona kobiet (w tym imię zgwałconej Matrioszy; podczas popełniania przez nią samobójstwa Stawrogin „zaczął przyglądać się maleńkiemu czerwonemu pajączkowi na listku geranium”), jego zdrady miłosne wyznaczają kolejne zdrady ideowe. Zguba bohatera staje się oczywista, gdy miłość ostatecznie wygaśnie w jego sercu (scena pożegnania z Lizą Tuszyną, której życie ze Stawroginem kojarzyło się z miejscem, „gdzie mieszka ogromny, zły pająk, wielkości człowieka”). Twarz Stawrogina przypomina maskę, co świadczy o duchowej martwocie bohatera. Całą swoją energię Stawrogin skierował na zniszczenie samego siebie. Jest człowiekiem przeszłości, wszystko już miało miejsce. Dlatego też powieść rozpoczyna się śmiercią Stawrogina, gdyż utwór jest napisany w kategoriach „odwrotnej perspektywy”, właściwej dla sztuki ikony. Jego autentyczne życie miało miejsce w przeszłości. Stawrogin, rosyjska wersja Don Juana, tragiczny lew salonowy, doprowadza siebie do automatyzmu działań, następnie do postrzegania swego „sobowtóra”, który identyfikuje się z diabłem, a w końcu do całkowitego rozpadu osobowości. Stworzył wokół siebie środowisko pozbawione jakiejkolwiek formy. Jest to więc historia zguby wielkiego grzesznika. Stawrogin jest „archetypem niewierności, idealnym wcieleniem zdradzającego wszystkich i wszystko Don Juana”. Stąd wynika jego negacja ideologii, ponieważ ideologia zakłada jednak uporządkowanie świata, oraz lekkomyślny stosunek do słowa (Don Juan po prostu nie może cenić słowa, gdyż inaczej nie mógłby dokonywać miłosnych podbojów).

Spotkanie Mikołaja Stawrogina z biskupem Tichonem (prototypem tej postaci jest znany i popularny w dziewiętnastowiecznej Rosji biskup Tichon Zatoński, 1724-1783) nabiera szczególnego znaczenia. Tichon, pokorny starzec, demaskuje obłudę Stawrogina, który z okrzykiem „Przeklęty psycholog!” ucieka z jego celi. Spowiedź Stawrogina jest po prostu próbą apologii swojej grzeszności. Jest to zarazem droga krzyżowa grzesznika, która nie prowadzi jednak do zmartwychwstania: „…poszedł i powiesił się” (Mt 27, 5). Sumienie, ostatecznie zdeprawowane przez niemoralne czyny, pozostało głuche. Martwe sumienie człowieka-maski może prowadzić tylko do śmierci. Dlatego też Stawrogin, „obywatel kantonu Uri wisiał za drzwiami”. Zostawił jedynie kartkę z napisanym jednym zdaniem: „Nie oskarżać nikogo, ja sam”. Los Stawrogina musiał utożsamić się z losem Judasza.

ks. Henryk Paprocki