artykuły św. męcz. arch. Grzegorza
W służbie kultury gruzińskiej cz. I
2010-02-22

W 1926 roku opisałem w czasopiśmie „Der Orient” lata mojej nauki w Niemczech, swoich profesorów oraz plany naukowe na przyszłość1. Od tego czasu minęło już czternaście lat. Wiele się w ciągu tego okresu zmieniło – zwłaszcza w ostatnich latach – nie tylko w życiu poszczególnych ludzi, ale również z życiu całych państw i narodów.

Czym są teraz plany naukowe, jaką ma wartość zamykanie się w gabinecie, by poświęcać się abstrakcyjnym problemom, częstokroć interesujących jedynie wąski krąg kolegów, skoro życie wokół nas przemawia tak potężnym językiem poprzez straszliwe wydarzenia historyczne, decydujące o istnieniu lub zniknięciu poszczególnych narodów. Ma się wrażenie życia w czasach, gdy narody naszego globu rozliczane są za grzechy praojców, a dzień ostatecznego rozrachunku jeszcze nie nadszedł!

Sądzę, że takie czasy nie sprzyjają podejmowaniu jakichkolwiek samodzielnych i zajmujących badań naukowych. Nie zapewniają do tego koniecznego pokoju i odpowiedniej atmosfery. Są za to doskonałe do dokonania retrospekcji działań wcześniejszych, pewnej syntezy tego, czego już się dokonało, rozrachunku z samym sobą i dogłębnego zbadania, czego się osiągnąć nie udało. Tylko bowiem na podstawie tego, co się wydarzyło, można określić plany na przyszłość. Dokonywanie co pewien czas bilansu swojej działalności jest w ogóle niezbędne. Zawsze też jest nader pouczające rozpoznanie przyczyny, która naprowadziła nas na ten czy inny temat. Poprzez taką pracę można się bardziej przybliżyć do człowieka, z większym zrozumieniem i miłością podejść do jego poczynań.

Naukę niemiecką poznałem w okresie jej rozkwitu. Takie postacie, jak Adolf Harnack*, Holl*, Deissmann*, Wolf Wilhelm hrabia von Baudissin*, Hugo Gressmann*, a także Heinrich Goussen*i Ehrhard*, nie pojawiają się w każdym pokoleniu. Są ukoronowaniem pracy duchowej i dążeń wielu pokoleń. Załóżmy, że teraz rozpoczynałbym studia: zupełnie inaczej ceniłbym ich wsparcie i korzystałbym z niego inaczej. Ale jakkolwiek bym teraz żałował, to jednak nigdy nie należy żałować tego, co było.

Właściwie to nie jestem teologiem. Nigdy bowiem nie przykładałem wagi do dyscyplin ściśle teologicznych. Dogmatykę studiowałem tylko dlatego, że musiałem, by później zdać z niej egzamin. Również problematyka chrześcijańskiego światopoglądu i jego konfrontacji z innymi religiami i nowoczesnymi prądami duchowymi – określana terminem apologetyki – nie była mi bliska. Nigdy nie darzyłem nadmierną miłością teologii systematycznej.

Gruzińskie władze kościelne, które wysłały mnie w 1921 roku na studia teologiczne do Niemiec2, pragnęły, abym szczególną uwagę zwrócił na apologetykę i dyskusje chrześcijaństwa ze współczesnymi prądami duchowymi i ateistycznymi, szczególnie na konfrontację z socjalizmem i komunizmem. Jednak już po roku pobytu w Niemczech stwierdziłem, że nie nadaję się do tego rodzaju studiów. Człowiekiem, który wówczas wspomógł mnie radą i ojcowską przyjaźnią był doktor Lepsius*, i odtąd podstawą moich studiów miała stać się teologia biblijna i historyczna, a dodatkowo języki wschodnie: starohebrajski, syryjski i ormiański. Potem dopiero miałem zwrócić się ku badaniom nad Kościołem gruzińskim i ku historii literatury chrześcijańskiej, przyswajając sobie tymczasem naukowe metody pracy i prowadzenia badań oraz studiować w Europie wszystko to, co później mogłoby mi być pomocne przy podejmowaniu tematów gruzińskich.

Tak więc przez trzy lata studiowałem w Berlinie, mieszkając w Poczdamie. Raz w tygodniu mogłem odwiedzać doktora Lepsiusa, który osobiście nauczał mnie różnych przedmiotów teologicznych. Dziś jeszcze pamiętam dokładnie, jak wspólnie przechodziliśmy pisma Janowe. Johannes Lepsius najbardziej kochał Ewangelię miłości i ducha szybującego na wysokościach, a symbolem Ewangelii Janowej jest wszak orzeł. Całe bogate życie duchowe Lepsiusa rozwijało się pod wpływem tej Ewangelii.

Poszukując książek gruzińskich poznałem profesora Heinricha Goussena. Był to spokojny uczony, językowy geniusz, który nie tylko doskonale opanował angielski, francuski i rosyjski, ale i takie języki wschodnie jak ormiański, gruziński, koptyjski, etiopski, aramejski i syryjski, a także łacinę i grekę. Posiadał ogromną bibliotekę orientalistyczną i był człowiekiem kultury o złotym sercu, który aż do grobu pozostał wierny świeżości, entuzjazmowi, miłości i zaufaniu w podejściu do ludzi, na przekór straszliwym zawodom, jakich stale doświadczał. W przeciwieństwie do innych uczonych nie był oschłym autorem książek ani molem książkowym, ponad pisanie książek cenił życie. Niewiele więc pozostawił potomnym ze swego bogatego skarbca wiedzy. To jednak, co napisał, przetrwa wieki.

Z Berlina pojechałem do niego, do Bonn. Z jednego świata do drugiego i ten nowy świat tak mnie pociągnął, że tam pozostałem. Wszystko w jego otoczeniu było mi bliższe i lepiej znane niż w Berlinie. Tamtejsza okolica z pięknymi wzgórzami, z łagodnym klimatem i urodzajną ziemią bardziej mi przypominała ojczyznę niż krajobraz Berlina. Również tamtejsi ludzie byli bardziej przystępni i otwarci niż ci w wielkim mieście. Bardziej mi też odpowiadało życie w małym miasteczku uniwersyteckim, gdzie wszystko kręciło się wokół uczelni, wszystko żyło dla niej i nią się interesowało, że chciałoby się rzec, iż całe życie jest tak urządzone, żeby uniwersytet znajdował się na pierwszym planie. W takim mieście bardzo szybko można się poczuć jak w domu. Człowiek przywyka szybko i może poświęcić się swojej pracy.

To, co wpajał mi doktor Lepsius, zostało umocnione przez profesora Goussena. Miałem poświęcić się tylko studiom gruzińskim. Na potrzeby mojej pracy „Historia monastycyzmu gruzińskiego od początków do roku 1055” profesor Goussen wielkodusznie udostępnił mi całą swoją bibliotekę, jak również bogatą wiedzę. Również dzięki niemu poznałem sławnego belgijskiego orientalistę Paula Peetersa*, znanego jako „króla orientalistów belgijskich”. Tej znajomości, która przerodziła się później w osobistą przyjaźń, zawdzięczam bardzo wiele twórczych impulsów.

Moja pierwsza praca nie ukazała się dotąd, niestety, w całości. Rozdział pierwszy, „Początki monastycyzmu w Gruzji”, został wydrukowany w „Zeitschrift für Kirchengeschichte”3. Rozdział środkowy ukazał się w języku francuskim w „Revue d’histoire ecclésiastique”4, zaś rozdziały końcowe (streszczenie) opublikowano w „Internationale Kirchliche Zeitschrift” w Bernie5. O publikacji całości (około 13 rozdziałów) rozmawiałem z „Biblioteką Ojców Kościoła” (Verlag Kösel w Monachium6). Może po wojnie uda mi się opublikować całą pracę w jakimś wydawnictwie.

Podczas wizyty u przyjaciół Misji w Wiesbaden z gotową pracą doktorską jesienią 1925 roku miałem ostatnią okazję przekazania pozdrowień dla doktora Lepsiusa*. Był on wówczas w podróży do Meranu, gdzie zmarł w lutym 1926 roku. Ja zaś pod koniec lutego broniłem swoją pracę doktorską.

Po zakończeniu studiów i uzyskaniu stopnia doktorskiego chciałem pojechać do domu i rozpocząć pracę: czy to w Kościele, czy to na uniwersytecie. W tym celu złożyłem wniosek w sowieckiej ambasadzie. Ponieważ odpowiedź nie nadchodziła, za pozwoleniem ówczesnego dyrektora Niemieckiej Misji Wschodniej wyjechałem w podróż naukową do Belgii, aby przez jakiś czas pracować u najwybitniejszego przedstawiciela nauk dotyczących Gruzji w Europie, bollandysty Paula Peetersa. Osobiście zetknąłem się z nim podczas ferii Bożonarodzeniowych w 1926 roku w Brukseli. Poza tym zamierzałem studiować przez pewien czas teologię katolicką w sławnym starym uniwersytecie katolickim w Louven. Pozostałem w Belgii nieco ponad rok, od marca 1926 do kwietnia 1927 roku. Studiowałem starodruki gruzińskie w bogatej bibliotece bollandystów i omawiałem z Peetersem różne zagadnienia hagiografii gruzińskiej. Tam też przygotowałem do druku wyżej wspomniane rozprawy. Rezultatem naszych wspólnych debat i dyskusji są dwie prace: jedna Peetersa – „L’église géorgienne du Clibanion au Mont Admirable”7, druga moja – „Die Probleme der ältesten Kirchengeschichte Georgiens”8.

Od czasów słynnej bulli papieża Leona XIII, nakazującej podjęcie studiów filozofii scholastycznej, uniwersytet w Louven ze szczególną uwagą zajął się studiami nad filozofią słynnego scholastyka, Tomasza z Akwinu. Działa tam seminarium zajmujące się tą tematyką. Miałem więc okazję zapoznać się trochę z tym kierunkiem filozofii. Jednak scholastyczny sposób myślenie okazał się dla mnie obcy i miał niewiele wspólnego z moimi planami życiowymi. Tak więc zamiast tego zająłem się historią Kościoła, patrystyką i orientalistyką. Poza tym – może nawet zbyt intensywnie – zająłem się językiem francuskim i francuską literaturą oraz sztuką flamandzką. Podczas tego roku, jaki spędziłem tam jako student, odbyłem wiele podróży po kraju i zwiedziłem wiele miast z ich wspaniałymi galeriami malarstwa, klasztorami i kościołami.

Pod koniec kwietnia 1927 roku wyjechałem z Belgii do Anglii, aby w Muzeum Brytyjskim w Londynie, a przede wszystkim w Bodleana*(słynnej bibliotece) w Oxfordzie studiować przechowywane tam rękopisy. Niestety, mogłem tam przebywać bardzo krótko. Po śmierci profesora Goussena w Bonn (w kwietniu 1927 roku) seminarium wschodnie rozpoczęło ze mną rozmowy o przejęciu jego stanowiska. Sądzę, że w całych Niemczech nie znalazłby się ani jeden uczony, który byłby w stanie zastąpić – choć w niewielkim stopniu – profesora Goussena. Poza Peetersem nie znam nikogo, kto opanowałby języki wschodnie w równym stopniu jak on. Ja miałem się zająć tylko staroormiańskim i starogruzińskim. Ponieważ z ambasady sowieckiej nadal nie było odpowiedzi na mój wniosek, a i mnie samemu zależało na zapewnieniu sobie jakiejś skromnej posady naukowej, gdzie mógłbym bez przeszkód oddawać się swoim zadaniom, uznałem, iż człowiek duchowo i poprzez naukę związany ze swą ojczyzną może dla upowszechnienia jej kultury zdziałać więcej pracując poza krajem.

W Bonn znajdował się najbardziej sprzyjający moim celom grunt. Jedyna w swoim rodzaju biblioteka gruzińska profesora Goussena, przekazana przezeń w spadku kardynałowi Kolonii, została na trzydzieści lat pozostawiona w bibliotece uniwersyteckiej w Bonn, gdzie zawsze było kilka osób zainteresowanych językami gruzińskim i ormiańskim. Gdybym miał wtedy więcej doświadczenia życiowego lub kogoś, kto by mi doradził, zabezpieczyłbym sobie w trakcie rozmów pewne prawa, jak urlop naukowy lub stypendium. Materialnie byłem wówczas zabezpieczony. Podjęcie pracy po moim ukochanym nauczycielu i jak najlepsze kontynuowanie jego planów naukowych i zadań było dla mnie zaszczytem. Tak więc zgodziłem się i po koniec czerwca musiałem przybyć do Bonn, aby zaprezentować się tamtejszym władzom.

W sierpniu 1927 roku odbyła się Światowa Konferencja „Wiara i Ustrój Kościelny” w Lozannie. Zostałem zaproszony do udziału w niej jako przedstawiciel Kościoła gruzińskiego. O mojej działalności podczas tej konferencji oraz o moim wystąpieniu na niej zdałem już częściowo relację na łamach „Der Orient”9.

W Bonn pozostawałem do kwietnia 1932 roku. Seminarium wschodnie pod kierownictwem profesora Paula Kahle*przeżywało okres rozkwitu. Reprezentowane w nim były prawie wszystkie języki kultur świata. Biblioteka wzbogacała się z każdym dniem, nawet z Ameryki przysyłano do niej rękopisy do badań. W seminarium wykładał podówczas słynny badacz zabytków liturgicznych, profesor Anton Baumstark*. W trakcie mojej bardzo bliskiej współpracy z nim i dzięki jego inicjatywom powstała nasza wspólna praca: „Die Weihnachtsfeier Jerusalems im siebten Jahrhundert”10i dwie moje rozprawy z historii liturgii: „Zur vorbyzantinischen Liturgie Georgiens”11i „Les monuments liturgiques prébyzantins en langue géorgienne”12, a ponadto „Die altgeorgische Literatur und ihre Probleme”13.

Moją wdzięczność za wsparcie naukowe chciałbym wyrazić także księdzu profesorowi Ehrhardowi, sławnemu patologowi i bizantyniście katolickiemu. Dzięki niemu powstała moja praca„Die altchristliche Literatur in der georgischen Überlieferung”14. Szczególnie bliskie związki naukowe łączyły mnie z badaczem Nowego Testamentu na wydziale teologii katolickiej, profesorem Heinrichem Vogelsem*. Profesor Vogels swoje bogate życie naukowe poświęcił badaniom zagadnienia „Diatessaronu”*. Rozwikłanie tego problemu jest szczególnie ważne dla zrekonstruowania, czy też inaczej przywrócenia pierwotnej postaci tekstom Ewangelii. Zamiłowanie do Ewangelii, krytyki tekstów ewangelicznych oraz badań nad życiem Jezusa zostały mi wpojone jeszcze w Poczdamie przez doktora Lepsiusa, który sam – jak wiadomo – miał poważny wkład w te badania.

Na moją habilitację z dziedziny Wschodu chrześcijańskiego wybrałem w Bonn problematykę tekstu gruzińskiego Ewangelii według Marka. Już wcześniej udało mi się – dzięki kontaktom profesora Goussena – otrzymać rzadkie egzemplarze tekstów Marka z 913 i 995 roku. Profesor Kahle ze swej podróży do Leningradu przywiózł dla seminarium wschodniego fotolitografię najstarszego gruzińskiego tekstu Ewangelii z 897 roku15. Po opublikowaniu tekstu Ewangelii Marka w Codex Vaticanusrozpocząłem ciężką i żmudną pracę nad kolacjonowaniem tekstu gruzińskiego.

Na seminarium profesora Baumstarka przez wiele lat zajmowaliśmy się również problemem przekładów Ewangelii na języki wschodnie (arabski, syryjski, gruziński, ormiański, etiopski i koptyjski) oraz krytyką tekstu. Jako wstępne sprawozdanie z naszej wspólnej pracy pojawiła się rozprawa Baumstarka o gruzińskich tekstach Ewangelii16. Z wyników własnych badań, dotyczących w dużym uogólnieniu problematyki tłumaczeń Ewangelii na gruziński, zdałem sprawę na VI Niemieckiej Konferencji Orientalistycznej w Wiedniu w 1930 roku17. To opracowanie, wkrótce potem opublikowane, doprowadziło do nawiązania przeze mnie znajomości z czołowym przedstawicielem studiów gruzińskich i orientalistycznych oraz filologii porównawczej, genialnym badaczem, profesorem Marrem*. Nasz luźny kontakt naukowy stał się z biegiem pracy bardziej zażyły. Profesor Marr w początkach 1931 roku przyjechał na pewien czas do Bonn, pragnąc osobiście zapoznać się z pracą sekcji gruzińsko-ormiańskiej uniwersytetu. Wtedy też zaproponował, abym udał się z nim do Leningradu jako jego asystent.

Miałem jednak w tym czasie głowę wypełnioną innymi pomysłami. Byłem po ciężkiej chorobie i postanowiłem wyjechać do Paryża, aby rozpocząć działalność duszpasterską wśród tamtejszej emigracji gruzińskiej. Profesor Marr wszelkimi sposobami usiłował przekonać mnie o niebezpieczeństwie i zgubności takiej decyzji dla moich studiów i bezpośrednich zadań. Opowiadał mi o emigracji gruzińskiej z własnego doświadczenia. Ja sam nie znałem wówczas, niestety, emigracji tak dobrze i jego wywody wydawały mi się czysto teoretyczne i hipotetyczne. Postawiłem więc na swoim i w ten sposób utraciłem jego przyjaźń i sprzymierzeńca w jego osobie. Spisałem nasze ówczesne rozmowy i jeśli kiedyś nadarzy się okazja, zamierzam je opublikować.

Poza tamtym odczytem i krótkim artykułem w „Orientalische Literatur-Zeitung”18miałem jeszcze dwugodzinny gościnny wykład w Oksfordzie 11 lub 13 maja 1932 roku na temat gruzińskich wersji Ewangelii i ich związku z „Diatessaronem” Tacjana19. Manuskryptu tego nie opublikowałem, ponieważ zamierzałem go jeszcze poszerzyć. To owoc mojej długoletniej i mozolnej pracy. Chętnie podjąłbym ją raz jeszcze, nadając jej formę gotową do druku, ale nie udało mi się to.

Tymczasem gruzińskie teksty Ewangelii Marka i Mateusza pojawiły się w „Patrologia Orientalia” Blake’a*. Blake daje jedynie tekst gruziński i jego łacińskie tłumaczenie20. Ja chciałem opublikować również opracowanie tekstu. Posiadam o jeden kodeks więcej niż Blake (Ewangeliarz z Drżuczi z 936 roku21). Prowadziłem więc na krótko przed wojną (w 1939 roku) rozmowy z dyrekcją czasopisma „Biblica” (Rzym)22. Na początek zamierzałem opublikować jedynie opracowanie różnic w tekstach Marka z Drżuczi i innych wersjach. Przyszła jednak wojna.

Podczas pobytu w Bonn odwiedziłem w 1930 roku wystawę dawnej sztuki gruzińskiej w Berlinie. Pisałem o tym w czasopiśmie „Der Orient”23. W okresie mojej pracy w Bonn odbyły się V i VI Niemieckie Konferencje Orientalistyczne w 1928 roku w Bonn i w 1930 roku w Wiedniu. W obu brałem udział, w Bonn mówiłem o przedbizantyjskiej liturgii w Gruzji24, a w Wiedniu o problemach gruzińskich przekładów tekstów Ewangelii25. Na końcowym posiedzeniu zjazdu bońskiego, 25 sierpnia 1928 roku, na wniosek sekcji V (Wschód chrześcijański) postanowiono, co następuje: „W związku ze znaczeniem, jakie mają starogruzińskie, jeszcze przedbizantyjskie zabytki literatury i piśmiennictwa liturgicznego, sekcja V Niemieckiej Konferencji Orientalistycznej jednomyślnie zaleca oddanie pod szczególną opiekę i rozwijanie studiów gruzińskich”26.

Rezolucja ta została przedłożona pruskiemu ministrowi kultury (był nim wówczas orientalista Becker, uprzednio profesor w Bonn). Był to ogromny sukces studiów gruzińskich w Niemczech. Bezpośrednim tego skutkiem – po kilku latach, oczywiście, bo w urzędach nic nie dzieje się szybko – było ustanowienie w Berlinie katedry filologii starogruzińskiej27.

Po zjeździe orientalistycznym w Wiedniu pojechałem do Grazu, aby zapoznać się z bogatym księgozbiorem gruzińskim znanego lingwisty Hugo Schuchardta, zmarłego w 1927 roku*. Zbiór ten obecnie znajduje się w bibliotece uniwersyteckiej. Na prośbę dyrekcji biblioteki sporządziłem wówczas katalog drukowanych książek gruzińskich. Przede wszystkim interesowały mnie jednak gruzińskie rękopisy, zwłaszcza gruzińska wersja Liturgii św. Jakuba Apostoła, którą później opublikowałem w języku francuskim28.

Do okresu bońskiego należą też szkice z historii kultury Gruzji: 1. „Der Heilige Georg im Leben und in der Frömmigkeit des georgischen Volkes”29, 2. „Das Mönchtum in der orientalischen Kirche”30i 3. „Das Mönchtum in der georgischen Kirche”31. Ponadto artykuł „Gruzja” dla protestanckiego słownika teologii i religioznawstwa32, kilka recenzji33oraz bogata korespondencja na wiele tematów z historii kultury Gruzji34.

Jak już wspomniałem, 1 kwietnia 1932 roku, nie bez bólu i żalu, opuściłem Bonn i przeniosłem się do Paryża, aby zająć się wyłącznie działalnością duszpasterską w gruzińskiej emigracyjnej parafii prawosławnej. Moje związki z paryskimi Gruzinami zaczęły się w 1929 roku. Na początku owego roku powołano w Paryżu komitet, którego zadaniem było utworzenie parafii. Zwrócono się do mnie do Bonn z prośbą o współpracę. Tak więc podczas ferii wielkanocnych pojechałem po raz pierwszy do Paryża, aby na miejscu zapoznać się z sytuacją i osobiście poznać członków komitetu i parafię. Paryż nie wydał mi się miejscem odpowiednim dla mnie, gdyż sprawy naukowe miały dla mnie pierwszorzędne znaczenie. Od parafii bowiem nie mogłem oczekiwać ani zbytniego zrozumienia, ani wsparcia dla moich studiów. Zrezygnowałem zatem z propozycji pozostania tam jako duchowny i powróciłem do Bonn, ponownie podejmując pracę na seminarium wschodnim.

Tymczasem jednak zaszły dwa zdarzenia, które zmusiły mnie do przyjęcia propozycji paryskiej:

1. Po moim powrocie do Bonn przybył do Paryża z Konstantynopola gruziński ksiądz-unita (w Konstantynopolu istnieje gruziński klasztor unicki*). Zatem reprezentacja Kościoła prawosławnego i pojawienie się kapłana prawosławnego stało się sprawą pilną.

2. Podczas świąt Bożego Narodzenia 1930 roku, gdy ciężko chory leżałem w klinice uniwersyteckiej walcząc ze śmiercią, przybył wysłannik parafii paryskiej. Tak więc przyjąłem zaproszenie do Paryża.

Przez kilka miesięcy po opuszczeniu szpitala, gdy zająłem się sprawami codziennymi, czułem takie religijne uniesienie, jakbym był noszony. Nie mówiłem o niczym innym, jak tylko o mojej przyszłej pracy w Paryżu. Tęskniłem do ferii wielkanocnych, aby jak najprędzej jechać do Paryża i przyjąć święcenia kapłańskie. Ani profesor Kahle, ani znakomity uczony profesor Marr – który jak na ironię właśnie przyjechał z Leningradu i przywiózł mi pozdrowienia z mojej dalekiej ojczyzny oraz przedstawił mi możliwości i perspektywy powrotu, pracy i działania – nikt i nic na świecie nie było w stanie powstrzymać mnie od realizacji moich planów. Również matka w liście do mnie odradzała mi to, uważając że jeśli pójdę tą drogą, nigdy więcej nie ujrzę ojczyzny. Wszystko na próżno. Raz podjąwszy decyzję, trzymałem się jej i 18 lub 19 kwietnia 1931 roku złożyłem śluby zakonne w greckiej katedrze w Londynie, a następnego dnia zostałem wyświęcony na diakona. Święcenia kapłańskie otrzymałem z rąk tego samego hierarchy, rezydującego w Londynie arcybiskupa Germanosa*, egzarchy Tronu Ekumenicznego. Miało to miejsce w greckiej katedrze w Paryżu 25 maja 1932 roku.

Rozpoczęło się dla mnie zupełnie inne, nowe życie, które również chciałem oddać służbie kulturze gruzińskiej. W dziejach narodu gruzińskiego to wszak przede wszystkim zakonnicy wpływali na jego kulturę, twórczość i działalność duchową. Dlaczego by więc nie utworzyć takiego ośrodka w Paryżu? Tam znajdowało się główne centrum emigracji gruzińskiej, a emigracja ta składała się z ludzi wykształconych! Dopiero później odkryłem, że można być człowiekiem wykształconym, ba, nawet ministrem, a mimo to nie stać się człowiekiem kultury. Moje zadanie traktowałem jako pracę misyjną, w której wszakże powinna mnie wspierać i pobudzać jakaś siła. Kiedy misjonarze wyjeżdżają do Indii czy gdziekolwiek indziej, wspiera ich macierzysta parafia. Ja na próżno szukałem wsparcia i buntowałem się wewnętrznie, bo marnowałem drogocenny czas, który mógł być poświęcony pracy naukowej i badawczej.

Młode pokolenie – a wśród ludzi Wschodu jest się młodym, póki się zupełnie nie osiwieje i nie straci wszystkich zębów – było przeważnie bezrobotne, chore i niewykształcone. Starsze pokolenie natomiast obnosiło się głównie ze swymi „dawnymi zasługami”, uwikłane w różnorakie układy polityczne i wśród młodych poszukiwało członków i bojowników dla swoich celów. Rozgrywki polityczne, pusta i duszna atmosfera owładnęła całą emigracją. Po kilku miesiącach cały mój zapał zniknął. Jak coś napisanego przez kogoś innego, zupełnie mi obcego człowieka, czytałem natchniony religijny utwór „Hymn Cherubinów”*, który napisałem leżąc chory w Bonn.

Pragnąłem dobrze wypełniać swoje zadanie, a zarazem znaleźć trochę czasu na pracę naukową. Właściwie w samym Paryżu nie przebywałem długo. Z Bonn przeniosłem się do francuskiej stolicy na początku kwietnia 1932 roku. Od maja do połowy lipca przebywałem w Anglii. Na zaproszenie uniwersytetu w Oksfordzie wygłosiłem tam gościnnie cztery wykłady w „Examination School” i otrzymałem honorarium w wysokości pięćdziesięciu funtów; za te pieniądze mogłem przez jakiś czas żyć spokojnie w Anglii i pracować naukowo w Muzeum Brytyjskim i w Bodleana. W bibliotece tej znajduje się 75 gruzińskich rękopisów, niektóre nader cenne. Poznałem wówczas osobiście znakomitego angielskiego uczonego, profesora F. C. Burkitta*z Cambridge, wydawcę starych syryjskich tekstów Ewangelii. Kilkakrotnie odwiedzałem Burkitta w Cambridge. Był bardzo zainteresowany moją pracą i starał się dla mnie znaleźć jakąś skromną posadę naukową. Parę razy jeździł w tym celu do Londynu, by osobiście poprzeć moje podanie o stypendium Fundacji Rockefellera.

Od lipca do połowy sierpnia przebywałem w Paryżu, po czym pojechałem do Bonn, gnany tęsknotą. Szczęśliwym trafem akurat wtedy seminarium wschodnie otrzymało z Tbilisi zamówione przeze mnie siedem czy osiem roczników gruzińskiego czasopisma „Mnathobi”. Dokładnie opracowałem materiały z tego czasopisma, poczyniłem różne notatki i później, gdy miałem więcej spokoju, uporządkowałem je i opublikowałem pod tytułem „Das geistige Leben im heutigen Sowjetgeorgien im Spiegel der schönen Literatur”35. Z Bonn wyjechałem do Polski, aby poznać tamtejszą emigrację gruzińską.

Tak na marginesie: jestem jedynym gruzińskim księdzem poza Gruzją.

W Warszawie pozostałem wówczas bardzo krótko. Wybrałem się bowiem do Krakowa, aby móc przestudiować znajdujące się tam w Muzeum Czartoryskich rękopisy gruzińskie. Na zaproszenie tamtejszego seminarium wschodniego miałem wykład w języku rosyjskim. W Warszawie nawiązałem kontakt z polskim Ministerstwem Kultury, dzięki pośrednictwu metropolity Dionizego*. Zapytano mnie, czy chciałbym podjąć pracę w Warszawie na wydziale teologii prawosławnej. Zgodziłem się i złożyłem w ministerstwie nadbitki niektórych moich rozpraw (które akurat przypadkowo miałem przy sobie) dla udokumentowania mojego przygotowania naukowego.

Metropolitę Dionizego poznałem już w 1927 roku na światowej konferencji w Lozannie. Już wtedy mogłem przenieść się do Warszawy i podjąć tam pracę36. Wolałem jednak pozostać w Bonn, gdyż były tam lepsze możliwości rozwoju naukowego. Gdzieś pod koniec listopada 1932 roku przez Berlin-Poczdam wróciłem do Paryża, gdyż Boże Narodzenie pragnąłem spędzić w mojej parafii. Wracałem tu z perspektywą pracy na Uniwersytecie Warszawskim w charakterze wykładowcy patrologii (historia literatury starochrześcijańskiej). Ani w Paryżu, ani wcześniej w Bonn nie siedziałem z założonymi rękoma, zawsze poszukując dla siebie naukowego zajęcia i teraz także złożyłem propozycję pracy w sześciu różnych miejscach, a Warszawa była siódmym miejscem.

Ponieważ chciałem osiąść w Paryżu, tu najpierw starałem się o jakąś skromną posadę naukową. Profesor Maurice Goguel*, znany protestancki badacz Nowego Testamentu, z którym utrzymywałem osobiste kontakty, polecił mnie znanemu bizantyniście Gabrielowi Milletowi*z College de France w sprawie serii wykładów na temat dawnej literatury gruzińskiej. Jednakże taka możliwość istniała dopiero od 1934 roku37. Nie było to przy tym zajęcie stałe, jedynie na rok lub dwa lata.

Z Brytyjskim Towarzystwem Biblijnym utrzymywałem korespondencję już od 1929 roku. Zaraz po moim wyświęceniu w 1931 roku odwiedziłem wraz z arcybiskupem Germanosem zarząd Towarzystwa. Dzięki wstawiennictwu arcybiskupa miano mi dać możliwość przekładu Biblii na współczesny język gruziński. Potrzebowałem na to cztery, pięć lat i zobowiązałem się do przekazania Towarzystwu oryginału gotowego do druku. W ten sposób chciałem połączyć przyjemne z najbardziej niezbędnym i pożytecznym, a zarazem umocnić funkcjonowanie parafii. Również i ta próba nie powiodła się. Anglicy podkreślali przede wszystkim stronę finansową: sprawa nie była opłacalna dla Towarzystwa Biblijnego, gdyż gruzińska emigracja nie wykazuje się większą kulturą. Ponadto nie wiadomo, co będzie z samą Gruzją38.

1 G. Peradze, Die Ausbildungszeit unseres georgischen Theologen in Deutschland, „Der Orient”,8:1926, z. 5-6, s. 80-83 [= O moich studiach w Niemczech, przeł. G. Bakota, „Pro Georgia. Journal of Kartvelological Studies”, 13:2006, s. 173-176].

* Adolf Harnack (1851-1930), niemiecki historyk Kościoła, patrolog, biblista i liberalny teolog protestancki. [Przypisy oznaczone znakiem „*” są autorstwa ks. Henryka Paprockiego].

* Karl Holl (1866-1926), luterański historyk Kościoła.

* Adolf Deissmann (1866-1937), niemiecki biblista, filolog i działacz ekumeniczny.

* Wolf Wilhelm Graf von Baudissin (1847-1927), niemiecki biblista, specjalista w dziedzinie Starego Testamentu.

* Hugo Gressmann (1877-1927), niemiecki biblista, specjalista w dziedzinie Starego Testamentu.

* Heinrich Goussen (1863-1927), niemiecki orientalista, profesor uniwersytetu w Bonn. Pod jego kierunkiem kształcił się Grzegorz Peradze podczas swoich studiów w Niemczech, por. A. Baumstark, Heinrich Goussen, „Oriens Christianus”, 24:1927, s. 356-360; H. Kaufhold, Die Sammlung Goussen in der UniversitätsbibliothekBonn, „Oriens Christianus”, 81:1007, s. 213-227.

* Albert Joseph Maria Ehrhard (1862-1940), niemiecki duchowny rzymskokatolicki, historyk Kościoła i kultury, patrolog i bizantynista.

2 Por. J. Lepsius, Ein neues Band mit Georgien, „Der Orient”, 4:1922, z. 1-2, s. 1-5.

* Johannes Lepsius (1858-1926), syn słynnego egiptologa Karla Lepsiusa (1810-1884), pastor i misjonarz ewangelicki, zajmował się pomaganiem ludności ormiańskiej, w 1895 r. założył Deutsche Orient-Mission, która wydawała czasopismo „Der Orient” (1919-1936), spowodował przyjazd Grzegorza Peradze na studia do Niemiec w 1921 roku.

* Paul Peeters (1870-1950), belgijski orientalista. Por. P. Devos, Le R. P. Paul Peeters, Bruxelles, 1951.

3 G. Peradze, Die Anfänge des Mönchtums in Georgien, „Zeitschrift für Kirchengeschichte”,46:1927, z. 1, s. 34-75; wydanie oddzielne: Gotha, 1927, Fr. A. Perthes, s. 41+3 nbl. Recenzje: R. Janin, „Écho d’Orient”,26:1927, s. 381-382; J. Lebon, „Revue d’histoire ecclésiastique”,24:1928, s. 487-488; S. Hilpisch, „Oriens Christianus”, 25-26:1928-1929 (3 serie), Bd. 3-4, s. 296; I. Džavahišvili, kartveli eris ist’oria, Tbilisi, 1928, t. I.

4 G. Peradze, L’activité littéraire des moines géorgiens au monastère d’Iviron au mont Athos, „Revued’histoireecclésiastique”,23:1927, z. 3, s. 530-539 [= Aktywność literacka mnichów gruzińskich w monasterze Iviron naGórze Atos, przeł. H. Paprocki, „Pro Georgia. Journal of Kartvelological Studies”, 13:2006, s. 138-149].

5 G. Peradze, Über das georgischen Mönchtum, „Internationale kirchliche Zeitschrift”,34:1926 (Neue Folge, 16), z. 3(135), s. 152-168.

6 List z wydawnictwa z 29 stycznia 1936 r.

* Grzegorz Peradze zadedykował mu oddzielne wydanie fragmentu swojej pracy doktorskiej: Dem Andenkenvon D. Johannes Lepsius, [w:] G. Peradze, Die Anfänge des Mönchtums in Georgien, Gotha, 1927, s. 3.

7 P. Peeters, L’église géorgienne du Clibanion au Mont Admirable, „Analecta Bollandiana”, 46:1928, z. 3-4, s. 241-286.

8 Wygłoszona w języku francuskim w Oxfordzie w dniu 24 maja 1932 roku, opublikowana w: G. Peradze, Die Probleme der ältesten Kirchengeschichte Georgiens, „Oriens Christianus”, 29:1932 (3 Serie), Bd. 7: Festschrift Anton Baumstark zum 70. Geburtstag, s. 153-171; Recenzja: O. G. von Wesendonk, „Völkische Kultur”,1933, z. 5, s. 89-93.

* Biblioteka założona w Oksfordzie w 1598 roku przez Sir Thomasa Bodley’a (1545-1613), dyplomatę i wykładowcę, który przekazał na potrzeby tej biblioteki swoją fortunę.

9 G. Peradze, Die Weltkonferenz in Lausanne für Glauben und Kirchenverfassung, „Der Orient”,9:1927, z. 9-10, s. 106-108. Rede Dr. Gregor Peradses (Georgische Kirche) auf der Konferenz zuLausanne, „DerOrient”,9:1927, z. 9-10, s. 108-109.

* Paul Ernst Kahle (1875-1964), niemiecki orientalista i filolog.

* Anton Baumstark (1872-1948), niemiecki historyk liturgii.

10 A. Baumstark& G. Peradze, Die Weihnachtsfeier Jerusalems im siebten Jahrhundert. (Übersetzung nach Kekelidze, Ijerusalimskij Kanonar’ VII veka, Tiflis, 1912, s. 43-49), „Oriens Christianus”, 23:1927 (3 Serie), Bd. 1, s. 310-318.

11 Wygłoszona w Bonn podczas V Niemieckiej Konferencji Orientalistycznej w dniu 25 sierpnia 1928 r. Także: G. Peradze, Zur vorbyzantinischen Liturgie Georgiens, „Muséon”, 42:1929, z. 2, s. 90-99. [Résumé:] „Zeitschrift der deutschen morgenländischen Gesellschaft”, 82:1928 (Neue Folge, 7), s. LXXXVII. [= Oprzedbizantyjskiej liturgii gruzińskiej przeł. G. Bakota, „Pro Georgia. Journal of Kartvelological Studies”, 13:2006, s. 180-184].

12 Wygłoszona w języku francuskim w Oxfordzie w dniu 6 maja 1932 roku, opublikowana w: G. Peradze, Les monuments liturgiques prébyzantins en langue géorgiens, „Muséon”, 45:1932, z. 4, s. 255-272. Recenzja: S. Kiryłowicz, „Elpis”,7 :1933, z. 1, s. 210-212. [= Przedbizantyjskie zabytki liturgiczne w języku gruzińskim, przeł. H. Paprocki, „Pro Georgia. Journal of Kartvelological Studies”, 13:2006, s. 125-137].

13 G. Peradze, Die altgeorgische Literatur und ihre Probleme, „Oriens Christianus”, 24:1927 (3 Serie), Bd. 2, s. 205-222.

14 G. Peradze, Die alt-georgische Literatur in der georgischen Überlieferung. [A] – „OriensChristianus”, 25-26:1928-1929 (3 Serie), Bd. 3-4, s. 109-116. [B-D] – Bd. 3-4, s. 282-288. [E-G] – 27:1930 (3 Serie), Bd. 5, s. 80-98. [H-I/J] – Bd. 5, s. 232-236. [Johannes Chrysostomus] – 28:1931 (3 Serie), Bd. 6, s. 97-107. [Johannes von Damascus-Joseph von Arimathea] – Bd. 6, s. 240-244. [Josephus Flavius-Lukianos] – 30:1933 (3 Serie), Bd. 8, s. 86-92. [M-Z] – Bd. 8, s. 180-198.

* Heinrich Vogels (1880-1972), niemiecki biblista, specjalista w dziedzinie Nowego Testamentu.

* Diatessaron, zestawienie tekstów czterech Ewangelii w jedno ciągłe opowiadanie, dokonane przez chrześcijańskiego apologetę Tacjana (II wiek).

15 Wydana w Moskwie w 1916 [Adisis sahareba. Adysskoe jewangelie, z predisł. E. S. Takaišvili. Moskwa, 1916 (= Matieriały po archeołogii Kawkaza, Wyp. 14)]

16 „Oriens Christianus“, 25:1930, s. 117-124.

17 G. Peradze, Die Probleme der georgischen Evangelienübersetzung, „Zeitschrift für die neutestamentliche Wissenschaft und die Kunde der älteren Kirche”,29:1930, Bd. 3-4, s. 304-309. Résumé: „Zeitschrift der deutschen morgenländischen Gesellschaft, 84:1930 (Neue Folge, 9), s. 94-95. Recenzje: A. Baumstark, „Oriens Christianus”, 25-26:1928-1929 (3 Serie), s. 117-124; H. Gerstinger, „Byzantion”,5:1929-1930, z. 1, s. 426-427; A. Bertram, „Theologische Blätter”,9:1930, s. 213.

* Niko Marr (1865-1934), gruziński językoznawca i archeolog, twórca teorii klasowości i stadialnego rozwoju języków świata, zwanej teorią jafetycką.

18 G. Peradze, [Recenzja:] G. Cuendet, L’ordre des mots dans le texte grec et dans les version gothique, arménienne et vieux-slave des évangiles. Premèire partie: Les groupes nominaux. Collection linguistique publiée par la Société de linguistique de Paris 26, Paris 1929, „Orientalische Literatur-Zeitung”,34:1931, z. 5, s. 455.

19  „Oxford University Gazette”, 62:1932, z 27 kwietnia 1932 r., Nº 1999, s. 489.

* Robert Pierpont Blake (1886-1950), amerykański bizantynista.

20 R. P. Blake, The old georgian version of the Gospel of Mark, Paris, 1928 (= Patrologia Orientalis, 20/3) oraz: The old georgian version of the Gospel of Matthew, Paris, 1933 (= Patrologia Orientalis, 24/1)

21 Gruzińskie rękopisy Ewangelii zostały sfotografowane przez dr Teodora Kluge dla Pruskiej Akademii Nauk. Patrz: sprawozdania z posiedzeń Pruskiej Królewskiej Akademii Nauk (Berlin, 1911), XV, s. 360-370. [= T. Kluge, Bericht über photographische Aufnahmen altgeorgischenr Handschriften, Phil.-hist. Klasse, 1911, s. 368-370].

22 Dyrekcja tego czasopisma została nakłoniona poprzez list z dnia 24 VI 1939 do sfotografowania tego traktatu. Termin dostawy manuskryptu został ustalony na 15 października 1939 r.

23 G. Peradze, Zur Ausstellung der georgischen Kunst, „Der Orient”,12:1930, z. 4, s. 120-122.

24 Patrz przypis numer 11.

25 Patrz przypis numer 17.

26 „Zeitschrift der Deutschen Morgenlandischen Gesellschaft“, Neue Folge Band 7 (82), Seite XLV (Leipzig, 1928).

27 Katedra nowej filologii gruzińskiej od dawna istnieje już w seminarium orientalnym na Uniwersytecie Berlińskim i jest reprezentowana przez znakomitego znawcę języka gruzińskiego i literatury współczesnej, pana profesora dr Richarda Meckeleina.

[* G. Peradze – jeśli chodzi o „Katedrę Filologii Starogruzińskiej” – prawdopodobnie miał na myśli działalność Michaela von Cereteli w „Seminarium Języków Orientalnych” Uniwersytetu Berlińskiego (od około roku 1936: „Niemiecki Instytut Nauk Orientalnych”). Porównaj: Uniwersität Berlin. Personalverzeichnis 125. Rektorsjahr 1934/35, s. 109: Wykład dla „Seminarium Języków Orientalnych” w: „Planowani docenci”: Richard Meckelein, doktor filologii, nauczyciel i profesor (południowosłowiański, gruziński, polski, hiszpański”, w: „docenci pozaplanowi, wykonujący zawód jako uboczny, zatrudnienie do wygłaszania wykładów”: „Michael von Cereteli, doktor filologii, profesor (staro-gruziński)”. Odnośnie Cereteli (1878-1965) porównaj: K. Salia, 80eanniversaire du Prof. M. Tseretheli, „Bedi Kartlisa”, 4-5:1958, s. 9-13; oraz Michel Tsereteli (1878-1965), „BediKartlisa”, 19-20:1965, s. 7-13].

* Hugo Ernst Mario Schuchardt (1842-1927), niemiecki filolog klasyczny.

28 [Tłumaczenie z języka gruzińskiego:] Liturgia sancti et omnilaudati Apostoli Petri, [w:] H. W. Codrington, The Liturgy of Saint Peter, Liturgiegeschichtliche Quellen und Forschungen, Heft 30, Münster in Westfallen, 1936, s. 156-163.

29 G. Peradze, Skizzen zur Kulturgeschichte Georgiens. 1. Der Heilige Georg im Leben und in der Frömmigkeit des georgischen Volkes (ein religionsgeschichtlicher Versuch), „DerOrient”,12:1930, z. 2, s. 45-52.

30 G. Peradze, Skizzen zur Kulturgeschichte Georgiens. 2. Das Mönchtum in der orientalischen Kirche, „DerOrient”,12:1930, z. 3, s. 85-89.

[* I. Rucker omówił w Klerusblatt (Organ Bawarskiego Diecezjalnego Zrzeszenia Księży), tom 17 (Eichstätt, 1936) z. 49, s. 909 i nss., zeszyt pierwszego roku czasopisma „Der orientalische Monchtum. Eine Betrachtung von Prof. Dr. Georg Peradze (Warschau)”; przy okazji podał nieprawidłowe brzmienie mojego imienia. Praca ta tak odwołuje się do „Chrześcijaństwa w Gruzji” P. Michaela Tarchnišvili S.I.C. (s. 12-20), iż musi to być najprawdopodobniej imiennie nie nazwany przez Peradze ksiądz Tarchnišvili. O tym znanym gruzińskim uczonym, który żył w latach 1897-1958, patrz: G. Garitte, „Museon”,71:1958, s. 397-399; J. Aßfalg, „BediKartlisa” 6-7:1959, s. 56-64 (z bibliografią); Kart’ul eklesiis istoria. Masalebi da gamokvlevebi, wydana min przez I. Ut’urašvili, tom 1: Mik’el Tarchnišvili, Tbilisi, 1994, s. 9-39 (biografia), s. 539-543 (bibliografia); poza tym tom zawiera tłumaczenia różnych prac M. Tarchnišvili].

31 G. Peradze, Skizzen zur Kulturgeschichte Georgiens. 3. Das Mönchtum in der georgischen Kirche, „Der Orient”,12:1930, z. 6, s. 178-182.

32 G. Peradze, Georgien, [w:] Die Religion in Geschichte und Gegenwart. Handwörterbuch für Theologie und Religionswissenschaft, Tübingen, 1927, Verlag von J. C. B. Mohr (Paul Siebeck), t. II, kol. 1031-1033. [Ponadto w tejże encyklopedii: Eznik von Kolb,t. II, kol. 488 oraz Faustus von Byzanz, t. II, kol. 529].

33 G. Peradze, [Recenzja:] K. Kekelidse, Die Bekehrung Georgiens zum Christentum, Leipzig, 1928, „DerOrient”,11:1929, z. 5, s. 162-164. [Toż w:] „Zeitschrift der deutschen morgenländischen Gesellschaft”, 49:1930 (Neue Folge, 12), s. 95-99. To samo omówienie opublikowane zostało także w: „Orient” [tom 11] 5:1929, s. 162-164.

34 Kieruję tutaj do bardzo długiego listu tudzież rozprawki o znaczeniu studiów gruzińskich, które to – na moją prośbę przekazał Jego Ekscelencja von Harnack ówczesnemu dyrektorowi seminarium gruzińskiego w Bonn, profesorowi Kahle. List ten znajduje się, tudzież znajdował się za moich czasów w Bonn w archiwum seminarium orientalnego i właściwie powinien zostać wydany. Na list ten zwróciła uwagę pani von Harnack; jestem w posiadaniu jej listu z dnia 4 stycznia 1932 r. – Dla ścisłości wspomniano tu o bardzo cennych – pochodzących z X wieku – rękopisach gruzińskich w prywatnym posiadaniu pani doktor von Käte Grote-Hahn (Berlin-Wilmersdorf, Hildegardstrasse 14). Na te rękopisy zwrócił moją uwagę profesor Deißman i obejrzałem je podczas ferii Bożego Narodzenia 1929/1930. Ponieważ pani ta sprzedaje owe rękopisy, nie mam prawa publikować moich notatek na ich temat.

[* Porównaj: G. Peradze, „Oriens Christianus”,1930, s. 191; G. Garitte, „Muséon”,67:1954, s. 76, przypis 18].

* Odnośnie klasztoru porównaj: M. Tamarati, L’Eglise géorgienne, Roma, 1910, s. 666-670. W przypadku wspomnianego przez G. Peradze gruzińsko-katolickiego księdza nie może chodzić o Michaela Tarchnišvili, ponieważ dopiero w 1934 r. powierzono mu duszpasterstwo nad Gruzinami katolikami we Francji.

* Germanos (Strinopoulos, 1872-1951), w 1897 r. złożył śluby zakonne i otrzymał święcenia diakonatu, w latach 1904-1922 profesor szkoły teologicznej na Chalki, w 1907 r. otrzymał święcenia kapłańskie i godność archimandryty, w 1912 r. metropolita tytularny Selekcji, od 1922 r. metropolita Thyateiry, egzarcha patriarchy ekumenicznego dla Europy Północnej i Zachodniej.

* G. Peradze, [Poemat:] romelniqerubimTa(xilva), jvari vazisa,4:1934, s. 31-55. Toż w: „mamaoCvenos“ ganmarteba. qadagebani. narkvevebi, Tbilisi, 2001, s. 132-150.

* Francis Crawford Burkitt (1864-1935), angielski egzegeta, historyk i orientalista.

35 G. Peradze, Die geistige Leben in heutigen Sowjetgeorgien im Spiegel der schönen Literatur, [w:] Schriften der Albertus-Universität, Königsberg-Berlin, 1938, Bd. 14, s. 270-288.

* Dionizy (Konstantyn Waledyński, 1876-1960), od 1923 r. metropolita Warszawy i całej Polski, w 1933 r. zaprosił ojca Grzegorza Peradze do Polski jako profesora Wydziału Teologii Prawosławnej Uniwersytetu Warszawskiego i opiekuna kolonii gruzińskiej w Polsce, w 1948 r. odsunięty od rządów w Kościele przez władze komunistyczne.

36 Kościół prawosławny w Polsce miał około 4, 5 miliona wiernych, własne seminaria duchowne i Wydział Teologii Prawosławnej w Uniwersytecie Warszawskim.

* Maurice Goguel (1880-1955), francuski teolog i biblista.

* Gabriel Millet (1867-1953), francuski bizantynista.

37 Pisze o tym w swoim liście z 2 sierpnia 1932 roku.

38 Mówi o tym cała korespondencja: z 29 sierpnia 1929 roku, z 4 maja i z 8 maja 1931 roku oraz z 27 marca 1939 roku.