artykuły św. męcz. arch. Grzegorza
Kim jest dla nas Szota Rustaweli
2010-02-24
Kazanie wygłoszone 11 grudnia 1937 roku w Warszawie


Zebraliśmy się tu dzisiaj, aby uczcić pamięć wielkiego gruzińskiego wieszcza, Szoty Rustawelego, który 750 lat temu ułożył największy i niedościgniony aż do naszych czasów swój poemat „Wepchis tkaosani”, poemat pełen piękna i wysokiej kultury języka, poemat o doniosłej wartości religijno-filozoficznej. Cała Gruzja od tamtych czasów wychowywała się na tym utworze, był on naszą drugą ewangelią, nawet bardziej znaną od kościelnych Ewangelii. Jeżeli naród nasz w swym charakterze ma cechy szlachetne, wzniosłe i piękne, zawdzięczamy to również – nawet nie na ostatnim miejscu – temu utworowi, którego aforyzmy znają na pamięć zwykli niewykształceni chłopi w najodleglejszych zakątkach naszej ojczyzny. Bohaterstwo, szlachetny patriotyzm, oddanie i poświęcenie, miłość prawdy i pogarda dla ludzi kłamliwych, obłudników i zdrajców, miłość do Boga i bliźniego zaleca nam to nieśmiertelne dzieło niemal z każdej swej nieśmiertelnej strofy. Utwór ten w czasach największego rozkwitu naszego kraju wpływał na nas, abyśmy nie tracili głowy, a w czasach najsmutniejszych naszej historii z tego utworu czerpiemy wszyscy pociechę i nadzieję na lepszą przyszłość.

Utwór ten powstał w czasie największego rozkwitu Gruzji, w złotej epoce jej życia historycznego. Odzwierciedla on wielką kulturę kraju, bogactwo narodu, potęgę i chwałę oręża gruzińskiego. Jedynie w chwili największej potęgi mógł powstać taki utwór, pełen słońca, życia, młodości, miłości, bohaterstwa. Czasy niewoli i smutku wywołują raczej tony pesymizmu, rezygnacji, zemsty, niż większego poczucia wartości swego narodu i misji tego narodu wobec innych. Motywy te zatracają się w teoriach i rozwiązaniach, są one bardzo często jedynie owocem umysłu danego pisarza, mogą one w pewnej chwili dać natchnienie, w ciężkich chwilach uratować ten naród od zgonu moralnego, zachować od zepsucia ideę posłannictwa narodowego, ale idee te nie są tworzone na stałe, na wieczność. Z chwilą nadejścia dni słonecznych tracą one swoje barwy, zachowując w życiu pokoleń jedynie znaczenie historyczne. Inaczej wygląda utwór stworzony w czasie największego rozkwitu i potęgi, w czasie, gdy dany naród spełnia swą misję przed Bogiem i ludzkością nie na papierze, ale w rzeczywistości, w czasie, gdy dobrobyt, cywilizacja i kultura osiągają swój najwyższy szczyt. Utwór wielki, powstały w takich czasach, zachowuje na stałe typ człowieka szlachetnego, wzniosłego i dążącego do większej doskonałości moralnej, do większych wyżyn ducha. Stworzony ideał zostaje wskazówką dla narodu także w czasach bólu i w czasach klęski oraz tułaczki.

Wszystkie te zewnętrzne fakty nie powinny nie powinny złamać w nas dumy narodowej, dążenia do większej doskonałości i umiłowania światła, słońca i prawdy. Te zalety duchowej te dążenia do większej kultury, ta miłość do sfer nadziemskich, stanowią przecież wielkie bogactwo każdego człowieka. Uszlachetniają one nie tylko tego, kto jest obywatelem jakiegoś mocarstwa, ale i tego, kto nic nie posiada. Powiem jeszcze więcej: czynią one takiego człowieka nic nie posiadającego i biednego, bardziej wartościowym w oczach Boga i ludzi uczciwych, niż pełnego pychy i szyderstwa człowieka, który myśli, że coś posiada, lecz sam przez swoje postępowanie raczej marnuje to, co posiada. Wiecznym jest tylko to, co jest zbudowane na skale, na mocnym fundamencie, a tym jest uczciwość i umiłowanie prawdy. Człowiek kłamliwy i obłudnik nie tylko nie odziedziczy królestwa niebieskiego, ale i na ziemi nie stworzy nic wielkiego, nic potężnego, nic trwałego. Bóg nigdy jeszcze w dziejach nie posługiwał się ludźmi obłudnymi, takich ludzi nigdy On nie czynił godnymi swych celów, swej misji i swej prawdy.

Szota Rustaweli musiał być człowiekiem bardzo uduchowionym, światłym i świętym. Otaczające go społeczeństwo gruzińskie musiało być bardzo wzniosłe, dążące do większych i trwalszych zasad w życiu, że dało ono natchnienie, pokarm duchowy i rozwój takiemu człowiekowi. Jest to nasza chluba narodowa z czasów złotej epoki, z czasów największej potęgi naszego państwa. Wszystko przeminęło, drogi i mosty, kanały przeprowadzone ongiś w pustyni, wielkie katedry i świątynie, fortece i miasta są w ruinach, leżą w gruzach, uszczupliły się rozległe granice oraz przeminął głos potęgi, sławy i chwały oręża gruzińskiego. Pozostał nam ten utwór, który jest cenniejszy od wszystkich przejawów zewnętrznej potęgi, który wzbogaca nas także teraz i daje nam natchnienie do lepszego życia, tak samo, jak i ongiś, 750 lat temu.
Musimy dzisiaj podziękować Opatrzności Bożej za takie wyróżnienie naszego kraju i w tym uroczystym nabożeństwie wspomnieć naszego wielkiego rodaka i tych wszystkich, którzy mu pomagali. Amen.