teologia
TEOLOGIA MAŁŻEŃSTWA: Kanoniczna i liturgiczna strona małżeństwa w pierwszym tysiącleciu
2014-11-06
Właściwe zrozumienie praktyki prawosławia w pierwszym tysiącleciu w odniesieniu do małżeństwa wymaga uświadomienia sobie dwóch podstawowych faktów, a mianowicie wagi prawodawstwa świeckiego oraz sporów wokół uznania sakramentalnego charakteru małżeństwa. W życiu Kościoła można zaobserwować tendencję do narzucania celibatu (por.: Kart 3,34). W Syrii na przykład sakrament chrztu był związany z aktualnym celibatem. W świadomości Kościoła ideał dziewictwa rzutował także na próby zaprowadzenia celibatu duchowieństwa. Największym „rywalem”, jeżeli chodzi o uznanie sakramentalności małżeństwa, był monastycyzm, który traktowano jako „stan anielski” i powtórną po chrzcie zmianę natury. Dlatego do chrztu analogicznie porównywano śluby zakonne i życie monastyczne. Śluby zakonne nie zostały jednak uznane za sakrament. Inna tendencja głosiła, że sakramentem jest pogrzeb, również rozumiany jako przejście do innej rzeczywistości, podobnie jak chrzest i inicjacja monastyczna. Niektórzy teolodzy bizantyjscy do kategorii sakramentu podnosili obrzęd koronacji cesarza, związany z namaszczeniem, a także wielkie poświęcenie wody (gr. αγιασμα).

Z drugiej strony Kościół, niezależnie od stosunku do niego władz rzymskich, zawsze i bez żadnych warunków, akceptował rzymskie prawo małżeńskie. Nawet wtedy, gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową, rzymskie określenie małżeństwa jako „umowy” („Nuptias non concubitus, sed consensus facit”) istniało nie tylko w prawie państwowym, ale i kościelnym. O tym właśnie procesie akceptacji prawa rzymskiego świadczą pisarze kościelni i Ojcowie Kościoła. Atenagoras (II wiek) w swojej „Prośbie” skierowanej do cesarza Marka Aureliusza pisał: „Każdy z nas uważa za żonę tę kobietę, którą pojął zgodnie z waszymi prawami”[1]. Św. Jan Chryzostom (zm. 404) powołując się wprost na „prawo cywilne” pisał, że „małżeństwo nie jest niczym innym, jak bliskością i przyjaźnią”[2]. Kościół zaakceptował też bez żadnych zastrzeżeń określenie rzymskiego prawnika Modestyna (III wiek): „Nuptiae sunt coniunctio maris et feminae, et consortium omnis vitae, divini et humani iuris communicatio”[3]. Również w instytucjach justyniańskich małżeństwo zostało określone jako związek mężczyzny i kobiety, obejmujący niepodzielną wspólnotę życiową („Nuptiae autem sive matrimonium est viri et mulieris coniunctio, individuam consuetudinem citae continens”)[4].

Małżeństwo jako takie jest starsze od chrześcijaństwa. W Kościele prawosławnym istnieje przeto pojęcie „małżeństwa rajskiego” czyli pochodzącego z raju. Jednakże jak gdyby akceptując istniejący stan rzeczy, do VIII wieku Kościół nie znał szczególnego obrzędu, czyli ceremonii sakramentu małżeństwa, i z punktu widzenia prawnego nie istniała też poza państwową żadna forma zawarcia małżeństwa. Jeszcze w końcu IX wieku „Epanagoga”, czyli zbiór praw określał małżeństwo w następujący sposób:

 

„Małżeństwo jest związkiem męża i żony i połączeniem ich na całe życie, dokonywanym przez błogosławieństwo, przez koronowanie lub przez umowę”[5].

 

Dopiero cesarz Leon VI Filozof (886-912) wydał prawo o obowiązku kościelnej ceremonii dla małżeństw zawieranych przez wolnych obywateli cesarstwa („Jeżeli ktoś zawrze małżeństwo bez błogosławieństwa kościelnego, to jego małżeństwo nie jest ważne”)[6], a cesarz Aleksy I Komnen (1081-1118) rozszerzył to prawo również na niewolników. Do tego czasu kościelną formą zawarcia małżeństwa było wspólne przyjęcie Eucharystii przez nowożeńców oraz modlitwa i błogosławieństwo udzielone przez biskupa lub kapłana. Jeszcze św. Teodor Studyta (zm. 826) opisuje takie właśnie zawarcie sakramentu małżeństwa, podczas niedzielnej Eucharystii, podając równocześnie tekst modlitwy:

 

„Sam, Władco, wyciągnij Twoją prawicę ze świętego Twego przybytku i połącz Twego sługę N. z Twoją służebnicą N., umocnij ich w jednomyślności, uwieńcz ich w jedno ciało, jak i zezwoliłeś im zjednoczyć się ze sobą, okaż ich małżeństwo czcigodnym, zachowaj ich łoże nieskalanym, pobłogosław ich wspólne życie w czystości”[7].

 

Euchologiony tego okresu podają kilka krótkich obrzędów zawierania małżeństwa, podobnych do zacytowanego i mających zastosowanie podczas Eucharystii[8]. W XV wieku św. Symeon z Tesaloniki opisując ryt koronowania ślubnego, dodał:

 

„Potem [kapłan] bierze kielich ze świętymi darami uprzednio poświęconymi i ogłasza «Uprzednio poświęcone święte świętym». Wszyscy odpowiadają «Jeden Święty, jeden Pan», gdyż jedynie Pan jest uświęceniem, pokojem i jednością swoich sług, którzy się pobrali. Następnie kapłan daje komunię zaślubionym, jeśli są tego godnymi. Przeto powinni być przygotowani do przyjęcia komunii, jeśli ich koronowanie jest godne i ich małżeństwo ważne. Święta komunia jest bowiem wypełnieniem wszystkich sakramentów i pieczęcią wszystkich misteriów. Kościół z tego powodu przygotowuje Boskie dary na zbawienie i pobłogosławienie narzeczonych, ponieważ sam Chrystus, który nam dał te dary i który sam jest darem, przybył na ślub [w Kanie], aby przynieść im doskonałą jedność. Ci, którzy zawierają związek małżeński powinni być godni świętej komunii. Powinni być zjednoczeni przed Bogiem w świątyni, która jest domem Bożym, gdyż są dziećmi Bożymi, w świątyni, w której Bóg jest sakramentalnie obecny w darach przez Niego samego ofiarowanych. Przez te dary jest pośród nas obecny.

Następnie kapłan daje im również pić ze wspólnego kielicha i śpiewany jest hymn «Przyjmę kielich zbawienia», ze względu na najświętsze dary i znak radości płynącej z Boskiej jedności, a radość narzeczonych wypływa z pokoju i harmonii, które zostały im dane.

Jednakże tym, którzy nie są godni komunii – na przykład zawierającym powtórnie małżeństwo i innym – nie daje się świętych darów, a jedynie wspólny kielich jako częściowe uświęcenie na znak oczekiwania i jedności z błogosławieństwem Bożym”[9].

 

Ponieważ małżeństwo było związane z Eucharystią, więc teologia prawosławna przyjęła zasadę, że szafarzem sakramentu małżeństwa jest biskup [bądź kapłan] jako szafarz Eucharystii i przewodniczący zgromadzenia Eucharystycznego swego Kościoła. Zasada ta wynika z faktu, że wszystkie sakramenty wypływają z Eucharystii. Jej szafarz jest więc konsekwentnie szafarzem wszystkich sakramentów i sakramentaliów.

Sytuacja liturgiczna, a także kanoniczna, zmieniła się radykalnie w IX wieku, gdy Kościół został obarczony obowiązkiem prowadzenia akt stanu cywilnego. O ile w poprzednim okresie niemożliwe było w Kościele małżeństwo „mieszane”, bądź małżeństwo chrześcijanina z poganką, możliwe natomiast było takie małżeństwo cywilne, to w IX wieku Kościół stanął wobec konieczności błogosławienia związków tego rodzaju, aby stały się one tym samym związkami cywilnymi, ważnymi wobec prawa państwowego. Doprowadziło to do wytworzenia specjalnego obrzędu liturgicznego zwanego „Obrzędem koronowania” (gr. ακολουθια το στεφανοματος). Łączył on w sobie elementy starożytne, jak choćby koronowanie (korony używano już od połowy III wieku, w Armenii i Egipcie od IV wieku), a także nowe, przy czym obrzęd koronowania nawiązywał zasadniczo do schematu Liturgii. Początkowo związany był z przyjęciem przez nowożeńców Eucharystii, lecz praktyki tej szybko zaniechano ze względu na dużą ilość małżeństw „wątpliwych”. Śladem komunii podczas ceremonii sakramentu małżeństwa jest tak zwany „Obrzęd wspólnego kielicha” (gr. το κοινον ποτηριον), podczas którego podaje się nowożeńcom kielich pobłogosławionego wina.

Zaistniała jednak kolejna przeszkoda, a mianowicie małżeństwa rozwiedzionych i owdowiałych (w świadomości Kościoła nie istnieje pojęcie „rozwodu”, ale powtórnego udzielenia sakramentu małżeństwa). Dotychczasowa praktyka kościelna wymagała modyfikacji. Atenagoras w swojej „Prośbie” nazywał małżeństwo zawarte po rozwodzie „cudzołóstwem”[10]. Jako takie wymagało określonej kary kościelnej, polegającej na wieloletnim odłączeniu od Eucharystii. Mówi o tym czwarty kanon św. Bazylego Wielkiego. Także św. Teodor Studyta (zm. 826) w drugim kanonie nakazywał powtórne małżeństwo odłączyć na dwa lata od Eucharystii[11], co w tym samym okresie podtrzymywał patriarcha Konstantynopola Nicefor Wyznawca[12]. Jeszcze w XIII wieku Nicetas, metropolita Heraklei, głosił tę samą zasadę:

 

„Mówiąc ściśle nie należy koronować tych, którzy zawierają powtórny związek małżeński, jednakże zwyczaj Wielkiego Kościoła [Konstantynopola] nie podtrzymuje tego rygoru i akceptuje zakładanie koron małżeńskich na głowy takiego związku. Powinni jednakże powstrzymać się od przyjmowania komunii świętych Tajemnic w ciągu roku lub dwóch”[13].

 

Od wydania przez cesarza Leona VI Filozofa 89. noweli Kościół nie mógł odwlekać ceremonii małżeńskiej na kilka lat, gdyż tylko małżeństwo kościelne pociągało za sobą cywilne skutki prawne. Sytuacja ta doprowadziła do opracowania formularza „Obrzędu powtórnego ślubu” (gr. ακολουθια εις διγαμον), mającego charakter pokutny. Początkowo obrzęd ten nie zawierał koronowania, które weszło w praktykę dopiero około XI wieku. Jak daleko jednak mogła iść kościelna ekonomia, czyli okazywanie miłosierdzia? Cesarz Leon VI Filozof wymógł na Kościele w 906 roku zgodę na swoje czwarte małżeństwo z Zoe Karbonopsiną, co wywołało długotrwałe spory zakończone w 920 roku wydaniem „Tomosu jedności” (gr. τομος ενωσεως), który zabronił udzielania czwartego związku kościelnego i ograniczył zawieranie trzeciego do czterdziestego roku życia[14].

Jest rzeczą interesującą, że przyczyn rozwodów, podanych przez cesarzy w prawie cywilnym, ojcowie nie uznawali za niezgodne z chrześcijaństwem. O tych powodach rozwodu milczy św. Jan Chryzostom, natomiast wprost akceptuje je św. Epifaniusz z Cypru (zm. 403)[15]. Po Konstantynie Wielkim Kościół przejął część prawodawstwa państwowego i zaakceptował je jako kościelne. Następnie uznał nowele cesarskie dotyczące pokrewieństwa i powinowactwa, zabraniające związków małżeńskich do siódmego stopnia pokrewieństwa i powinowactwa. Zgodnie z prawem rzymskim małżonkowie nie mogli być spokrewnieni w linii prostej (łac. linea recta) i w linii bocznej (łac. linea obliqua) do trzeciego stopnia (łac. gradus), nie mogli też być spowinowaceni (łac. adfinitas), musieli być wolni, dojrzali (łac. pubertas) i uzyskać zgodę rodziców (łac. consensus; por. Baz 38). Jednakże akceptując empiryczną rzeczywistość upadłego świata, św. Bazyli Wielki podkreślał, że powtórne małżeństwo, obojętnie czy po rozwodzie, czy po owdowieniu, jest lekarstwem przeciwko nierządowi, wymagającym jednak kościelnej kary odłączenia od Eucharystii (Baz 4). Tenże sam święty uważał trzecie małżeństwo za „nieczystość w Kościele, nie lepszą niż cudzołóstwo” (Baz 50), wymagającą kary trzech lub dwóch lat odłączenia od Eucharystii (Baz 4, 80).

Ideałem chrześcijańskiego małżeństwa jest bowiem, i była, absolutna monogamia, co do dzisiaj obowiązuje w całej rozciągłości duchownych. Sens małżeństwa starotestamentowego tkwił w prokreacji:

 

„Będę ci błogosławił obficie i rozmnożę tak licznie potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i jak piasek na brzegu morza, a potomkowie twoi zdobędą grody nieprzyjaciół swoich. I w potomstwie twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi za to, że usłuchałeś głosu mego” (Rdz 22,17-18).

 

Pewne ślady tej koncepcji spotykamy w pierwszym liście św. Pawła do Tymoteusza: „kobieta zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci” (2,15). Jednak nauka Chrystusa przeciwstawia się zdecydowanie Księgom Rodzaju i Powtórzonego Prawa. Konkubinat (Rdz 16,1-3; Pwp 20,15-17; 21,10-14) i lewirat (Rdz 38,8; Pwp 21,1-5) zostają odrzucone. Prawo królestwa przeciwstawia się wszelkiemu legalizmowi i monogamia Mt 5,32 zna wyjątek w postaci nierządu przekreślającego wierność małżeńską. Małżeństwo jest jedno na całe życie. W starożytności korony zdejmowano ósmego dnia po zawarciu małżeństwa. Dzień ósmy nie istnieje w siedmiodniowym cyklu tygodnia, wykracza więc poza czas i oznacza wieczność. Prawosławna koncepcja małżeństwa bazuje na tekście J 2,1-10 opisującym wesele w Kanie i na Pawłowej interpretacji małżeństwa jako tajemnicy (Ef 5,32). Janowy opis wesela w Kanie należy odnieść do opisu Ostatniej Wieczerzy. Jana interesuje sens wydarzenia i dlatego w opisie Ostatniej Wieczerzy nie ma wzmianki o ustanowieniu Eucharystii, gdyż Jan opisuje wewnętrzną istotę Eucharystii i nasz związek z Chrystusem. Podobnie w opisie wesela w Kanie Jan zwraca uwagę na istotę związku małżeńskiego, którą jest jedność z Chrystusem, wyzwalająca radość. Jej symbolem jest cud przemiany wody w wino. Dlatego też według Pawła „tajemnica to wielka, a ja mówię w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła” (Ef 5,32). Małżeństwo jest więc misterium – tajemnicą miłości dwojga ludzi i miłości Chrystusa do swego Kościoła[16]. Dlatego właśnie „miłość nigdy się nie kończy” (1 Kor 13,8). Ponieważ małżeństwo odbija miłość Boga do stworzenia, monogamia jest jej warunkiem koniecznym. Zjednoczenie w Bogu prowadzi do nieśmiertelności. Nieśmiertelność potrzebuje miłości. Miłość odpowiada na miłość i jestem tylko dlatego, że kocham[17]. Człowiek wchodzi w świat z poczuciem oblubieńczego sensu swego ciała, swej męskości i kobiecości. Mężczyzna i kobieta zostali dani sobie, aby osiągnąć koinonię osób – „Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam” (Rdz 2,18). Rozwijają się wzajemnie także poprzez swoje ciało, które nosi w sobie godność płynącą nie tylko z faktu stworzenia, ale i z faktu Wcielenia Chrystusa. Miłość oznacza nie tylko wzajemną komunię osób, ale jest też nieśmiertelnością, gdyż jest zaprzeczeniem śmierci – „Połóż mnie jak pieczęć na swym sercu, jak pierścień na swej dłoni, bo miłość mocna jest jak śmierć, namiętność głębsza niźli otchłań” (Pnp 8,6). Bez miłości nie można zrealizować swego człowieczeństwa, a to wymaga pełnej akceptacji drugiej osoby[18]. Zakładanie koron jest świadectwem, że małżeństwo ma godność królewską. Jest też zarazem daniem świadectwa – marturia – i dlatego śpiewy wspominają o świętych męczennikach. Miłość wywołuje radość. Król Dawid tańczył przed arką (1 Sm 6,14). Izajasz weseli się, a dokładniej χωρευε – tańczy w koło, w korowodzie, czego symbolem jest trzykrotne obchodzenie w koło w korowodzie pulpitu z ewangeliarzem.

Prawodawstwo rzymskie dopuszczało rozwód, podobnie jak i tekst Mt 5,32. Rozwiązanie małżeństwa (łac. divortium) dokonywało się w prawie rzymskim za obopólnym porozumieniem, co było zewnętrznym wyrazem rozpadu affectio maritalis, a ponadto przez śmierć oraz utratę wolności (łac. capitis deminutio) przez jednego z małżonków. Już w 331 roku podjęto w cesarstwie próbę wprowadzenia zakazu rozwodów bez przyczyny i zarazem wyraźnego określenia przyczyn. W 363 roku cesarz Julian przywrócił pierwotny porządek. Prawo jednak ulegało zmianom. Cesarz Justynian Wielki zabronił rozwodu „za zgodą stron”, ale Justyn II przywrócił znów w 566 roku dawne zwyczaje. Kościół na Soborze in Trullo (691-692) wyraził sprzeciw wobec tej praktyki (Trul 64), a następnie cesarze zakazali takiego rozwodu. Przyczyny rozwodu także ulegały zmianom i ich liczba wahała się od 3 dla męża i 2 dla żony do 14 dla męża i 18 dla żony.

Wbrew potocznej opinii rozwiązłość nie była cechą czasów starożytnych. Ideałem rzymskim było małżeństwo monogamiczne. Cudzołóstwo karane było konfiskatą jednej trzeciej lub połowy majątku, a od Konstantyna Wielkiego do Justyniana śmiercią. Jednakże za cudzołóstwo (łac. adulterium) nie uznawano związków z niewolnicami, prostytutkami, aktorkami i kobietami żyjącymi w konkubinacie. Związek bez ślubu (łac. concubinatus) uchodził nawet w czasach Justyniana Wielkiego za niższą formę małżeństwa. W prawie rzymskim istotne było stwierdzenie, że małżeństwo istnieje dzięki porozumieniu, a nie spełnieniu fizycznemu. Porozumienie stanowiło więc istotę małżeństwa i z prawa rzymskiego zasada ta przeszła do sakramentologii niektórych Kościołów. W tym wypadku materią sakramentu stała się przysięga małżeńska, z czego konsekwentnie wynika, że ministrami tego sakramentu są sami narzeczeni.

Również możliwość zawarcia powtórnego małżeństwa po śmierci jednej ze stron jest naśladownictwem prawa rzymskiego (secundae nuptiae były możliwe po rocznej, a później po dziesięciomiesięcznej żałobie). Tymczasem chrześcijańskie małżeństwo jest przywróceniem sytuacji Raju. Małżeństwo chrześcijan nie jest prawem, ale mistycznym związkiem, wzorowanym na związku Chrystusa z Kościołem i dlatego Justynian zadeklarował w 74. noweli, że materią tego sakramentu jest miłość. Chrystus nabywa Kościół przez cierpienie, a nie przez prawo, przez decyzję, a nie przez normę. Po zawarciu małżeństwa kobieta stoi przed ikoną Bogurodzicy, a mężczyzna przed ikoną Chrystusa, odnajdując siebie przed tym archetypowym obrazem małżeństwa, według św. Pawła jedności Chrystusa i Kościoła[19]. Małżeństwo nie kończy się ze śmiercią jednego z małżonków, ale trwa nadal w królestwie. Apostoł Paweł dopuszcza jednak możliwość powtórnego małżeństwa po śmierci współmałżonka. Śmierć ma wiele postaci. Rozwód też jest równoznaczny ze śmiercią. Jest to śmierć materii sakramentu przez zdradę, śmierć religijna przez apostazję, śmierć cywilna przez wyrok sądowy, śmierć psychiczna przez chorobę[20]. Z chrześcijańskiego punktu widzenia małżeństwo może być tylko religijne. Chrystus Pan mówiąc o małżeństwie, mówił zawsze o małżeństwie żydowskim (Mt 19,2-18; Mk 10,2-9), a więc o małżeństwie religijnym, które mogła rozwiązać jedynie śmierć lub rozwód. Także w kontekście religijnego małżeństwa Chrystus mówi o możliwości zerwania małżeństwa z powodu zdrady:

 

εγω δε λεγω υμιν οτι πας ο απολυων την γυναικα αυτου παρεκτος  λογου πορνειας ποιει αυτην μοιχευθηναι, και ος εαν απολελυμενην γαμηση, μοιχαται (Mt 5,32; por. 19,9)/

 

W tym zdaniu jest mowa o tym, że małżeństwo jest nierozerwalne poza wyjątkiem (gr. παρεκτος) przyczyny (gr. λογου) cudzołóstwa (gr. πορνεια oznacza prostytucję, nierząd, i ma szersze znaczenie niż cudzołóstwo). Kto bierze porzuconą z wyjątkiem tej przyczyny, dopuszcza się cudzołóstwa (gr. μοιχεια). Ponieważ cudzołóstwo jest możliwe tylko z cudzą żoną, a nie z osobą z wolnego związku (wtedy mamy do czynienia z nierządem), tekst Mt 5,32 należy przetłumaczyć następująco: „Kto rozwodzi się ze swoją żoną z innej przyczyny niż cudzołóstwo, ten sam popełnia cudzołóstwo i jej daje powód popełnienia cudzołóstwa”[21]. W prawosławiu drugie małżeństwo jest tolerowane także po śmierci jednego z małżonków. Mamy tu do czynienia z misterium miłości i miłosierdzia, w którym człowiek jest ważniejszy niż prawo. Obietnice chrzcielne też są łamane, a poza tym sprawiedliwość domaga się, że skoro mnich może zrezygnować ze ślubów zakonnych, a prezbiter z kapłaństwa, to małżonkowie muszą mieć ten sam przywilej.

Kościół zawsze starał się chronić świętość związku małżeńskiego, którą według św. Jana Chryzostoma symbolizują korony małżeńskie – oznaka zwycięstwa nad pokusami w okresie narzeczeńskim[22]. Dążenie do ochrony świętości małżeństwa znalazło również odzwierciedlenie w kanonach synodu lokalnego około 350 roku w Gangrze, skierowanym wyraźnie przeciwko tendencjom enkratycznym w ówczesnym Kościele. Synod ten jasno określił, że „pożycie małżeńskie godne jest czci” (Gan 21; por. Ap 51), a także ekskomunikował tych wszystkich, którzy uważają za nieważne sakramenty udzielane przez żonatego kapłana (Gan 4).

Jednakże kanony pierwszego tysiąclecia niekiedy wprost akceptują ówczesną sytuację społeczną. I tak św. Bazyli Wielki wymaga nie tylko zgody rodziców na zawarcie małżeństwa (Baz 38, 42), ale także zgody właścicieli przy zawieraniu małżeństwa przez niewolników (Baz 40, 42). Natomiast w I wieku św. Ignacy Antiocheński zalecał akceptację ze strony biskupa:

 

„Godzi się zaś, aby mężczyźni, którzy się żenią, i kobiety, które wychodzą za mąż, łączyli się z wiedzą biskupa, aby małżeństwo było zawierane zgodnie z myślą Bożą, a nie zgodnie z pożądliwościami”[23].

 

Sobory zakazują także zawierania związków małżeńskich z niewiernymi lub heretykami, chyba że strona niechrześcijańska bądź heretycka obieca „przyjąć ortodoksję”. Równocześnie kanony zabraniają zawieranie małżeństwa: biskupom, mnichom, diakonisom, prezbiterom, diakonom i subdiakonom, a także osobom pozostającym w aktualnym związku małżeńskim. Duchowni, którzy po święceniach zawarliby związek małżeński, zostają pozbawieni godności, a ich małżeństwo podlega rozwiązaniu[24]. Ponieważ w Bizancjum prawo państwowe uważało mnicha za zmarłego, tłumaczy to surowość kanonów.

Związek prawodawstwa państwowego i kościelnego doprowadził też do wytworzenia kościelnego „Obrzędu zaręczyn” (gr. ακολουθια γινομενη επι μνηστροις ητοι του αρραβωνος), który winien poprzedzać ceremonię zwaną „koronowaniem”. W prawie rzymskim zaręczyny traktowano jako wzajemne przyrzeczenie zawarcia w przyszłości małżeństwa (łac. Sponsalia sunt mentio et repromissio nuptiarum futurarum)[25], co przetrwało do czasów Justyniana Wielkiego. Jednostronne zerwanie zaręczyn (łac. repudium) traktowano przy tym jako przestępstwo równe cudzołóstwu.

We wszystkich kanonach i obrzędach liturgicznych na uwagę zasługują dwa momenty:

1° akceptacja przez Kościół prawodawstwa cywilnego swojej epoki, także przed edyktem mediolańskim, gdy państwa nie można było jeszcze nazwać „chrześcijańskim”,

2° brak jakiegokolwiek sprzeciwu kościelnego wobec akceptacji przez hierarchię i ojców tegoż prawodawstwa.

Kościół chronił jedynie  świętości Eucharystii i nigdy nie dopuścił do udzielania komunii w wypadkach małżeństw „wątpliwych”. W konsekwencji doprowadziło to do oddzielenia sakramentu małżeństwa od Eucharystii. Jednak doktryny małżeństwa w Nowym Testamencie i praktyki prawosławia nie da się zrozumieć bez umieszczenia małżeństwa w kontekście Eucharystii:

1° małżeństwo jest sakramentem udzielanym w Ciele Kościoła przez błogosławieństwo kapłańskie i jako sakrament odnosi się do Eucharystii i do życia wiecznego w królestwie Bożym. Dlatego śmierć jednego z małżonków nie przekreśla małżeństwa.

2° jako sakrament jest darem łaski. Człowiek może być jednak niezdolny do jej przyjęcia lub też może ją przekreślić, a to daje możliwość dla powtórnego małżeństwa[26].

Natomiast historia obrzędów sakramentu małżeństwa na Wschodzie jest bardzo prosta. Obrzędy te zostały w pełni ułożone w VIII lub IX wieku i do dzisiaj zachowały się bez większych zmian. Sam obrzęd składa się z dwóch różnych części, które nosiły w historii różnorakie nazwy. Pierwszy z nich, czyli zaręczyny, jest tradycją wszystkich narodów i czasów, tak biblijnych, jak i rzymskich. Odpowiada on małżeństwu zawieranemu w łonie rodziny i sięga tym samym małżeństw biblijnych. Drugi natomiast odpowiada prawu plemienia, pokolenia, państwa, kontrolującego prawidłowość prawną zawieranego związku. W Atenach na przykład żaden cudzoziemiec, a nawet dzieci z małżeństw mieszanych, nie otrzymywali obywatelstwa; prawo rzymskie zabraniało związków małżeńskich między obywatelami różnych klas społecznych. Bizancjum zachowało miejscowy, po części rzymski, po części wschodni obrzęd małżeństwa.

W starożytnym Kościele obrzędy zaręczyn i koronowania celebrowano oddzielnie, przy czym zaręczyny długi czas nosiły charakter cywilny, podczas gdy aktem kościelnym było koronowanie. Z IV wieku zachowały się świadectwa o błogosławieniu już zaręczonej kobiety, ale o kościelnym obrzędzie zaręczyn możemy mówić dopiero od VIII wieku. Obrzęd ten podlegał wielowiekowej, chociaż nie odnoszącej się do jego istoty ewolucji, zakończonej w XVII wieku. Z obrzędem koronacji połączył się dopiero w XVI wieku. Początkowo obrzęd zaręczyn celebrowany był poza świątynią, a następnie w jej przedsionku.

Najważniejsze świadectwo historyczne stanowi tutaj „Codex Barberini gr. 336”, według którego zaręczyny składały się jedynie z dwóch modlitw. Grecka nazwa obrzędu mnhsteia oznacza „związać się”, „dodać coś sobie”. Ten rdzeń występuje też w pierwszej modlitwie, co sugeruje, że zaręczyny nie są tylko obietnicą, ale pierwszym decydującym krokiem ku małżeństwu, co podkreśla tekst II Listu do Koryntian, mówiący o poślubieniu Kościoła i cytowany w drugiej modlitwie ceremonii zaręczyn (11,2). Obrzęd zawarty w „Codex Barberini gr. 336” w ogóle nie posługuje się pierścionkiem bądź obrączką zaręczynową. Interesujące jest świadectwo Klemensa Aleksandryjskiego, podkreślające, że mąż winien dać kobiecie złotą obrączkę nie dla jej upiększenia, ale aby w ten sposób położyć pieczęć na gospodarstwie, które od tego czasu przechodzi pod opiekę żony[27].

Obrzęd koronowania, zwany gamoi, nie ma w „Codex Barberini gr. 336” uroczystego wejścia nowożeńców do świątyni, pytań kapłana (do dzisiaj nie zna ich praktyka grecka), dwóch modlitw, obchodzenia pulpitu oraz śpiewów i modlitw z tym związanych. Koronowanie odbywa się w milczeniu (w starożytności od połowy III wieku używano zwykłych wianków z kwiatów, a nie koron). W „Euchologionie Porfiriusza” (X wiek) dochodzi modlitwa na zdjęcie koron, „Euchologion Koalen” (z 1027 roku) podaje zaś formułę koronowania, którą jest obecna formuła błogosławienia związku, wygłaszana po koronowaniu. Ciągle jeszcze udzielano Eucharystii. „Euchologion Synajski 958-D” (X wiek) mówi jedynie o obrączce żony i o całowaniu przez żonę ręki męża, co raczej jest wpływem wschodniego niechrześcijańskiego porządku społecznego. „Euchologion Synajski 981-D” (XIV wiek) zawiera modlitwę „zgody na łoże”, a w „Euchologionie Synajskim 968-D” (1426 rok) zanika wzmianka o komunii, natomiast pojawiają się czytania liturgiczne. Niektóre euchologiony nadają tej ceremonii tytuł „Koronowanie małżeńskie królów i innych”. Któż to są ci „inni”? Być może arystokracja, gdy ceremonia ta nie była jeszcze powszechnie stosowana przez wszystkie klasy społeczne Bizancjum. W końcu XI wieku na Rusi rozpatrywano problem czy „prostych ludzi” należy koronować w cerkwi. Znaczy to, że jeszcze w tym okresie koronowanie rozumiano jako obrzęd właściwy jedynie dla wyższych warstw społecznych. Odbicie takich poglądów znalazło wyraz w ludowym obrzędzie weselnym, gdzie narzeczonego nazywano „kniaź”, narzeczoną „kniaginia”, a świadków „bojarzy”[28].

Warto tu zaznaczyć, że w Starym Testamencie ślubu udziela rabin i jego obecność podczas ceremonii małżeństwa uważana jest za obowiązkową. W małżeństwie żydowskim spotykamy użycie pierścienia, połączenie rąk, użycie wieńców i kielicha z winem. Kielich z winem odgrywał też istotną rolę w rzymskiej formie zawarcia religijnego małżeństwa (łac. confarreatio).



[1] Atenagoras z Aten, Prośba za chrześcijanami, przeł. S. Kalinkowski, Warszawa, 1985, s. 76.

[2] Św. Jan Chryzostom, In Genesis homilia 56, PG 54, 488.

[3] D, 23, 2. 1.

[4] I, 1, 9. 1.

[5] Epanagoga XVI, 1; por. N. Markow, Epanagoga, [w:] Prawosławnaja bogosłowskaja encikłopiedija, Petrograd, 1903, T. 4, s. 446-447; J. Meyendorff, Brak i Jewcharistija, [w:] Prawosławie w sowriemiennom mirie, New York, 1981, s. 14.

[6] Novella 89, por. PG 107, 601-604; A. Dain, Les Nouvelles de Leon VI le Sage, Paris, 1944, s. 294-297.

[7] Św. Teodor Studyta, Epistolae I 22, PG 99, 973.

[8] Goar, s. 321-322.

[9] Św. Symeon z Tesaloniki, De Divino templo 282, PG 155, 512-513.

[10] Atenagoras z Aten, Prośba za chrześcijanami, s. 76.

[11] Św. Teodor Studyta, Epistolae I, PG 99, 1089-1095.

[12] Goar, s. 328.

[13] Goar, s. 328.

[14] V. Grumel, Les Regestes des Actes du patriarcat de Constantinople, Constantinople, 1936, fasc. 2, n° 669, s. 169-171.

[15] Św. Epifaniusz z Cypru, Haeresis 19, 4, PG 41, 1024.

[16] J. Meyendorff, Le Mariage dans la perspective orthodoxe, Paris, 1986, s. 11-24.

[17] O. Clément, Questions sur l'homme, Paris, 1972, s. 24.

[18] H. Paprocki, Człowiek w myśli prawosławnej, „Życie Katolickie”, 3:1984, z. 6, s. 54-56.

[19] P. Evdokimov, Le Sacrement de l'amour. Le mystère conjugal à la lumière de la tradition orthodoxe, Paris, 1962, s. 196-197.

[20] Tamże, s. 255-256.

[21] N. N. Głubokowskij, Razwod po prieljubodiejaniju i jego posledstwija po uczeniju Christa Spasitielja, Sankt Petersburg, 1895; M. Fiwiejskij, [komentarz w:] Tołkowaja Biblija, Piotrogród, 1911, T. 8, s. 99-102.

[22] Św. Jan Chryzostom, In Epistulam I ad Timotheum homilia 9, 2, PG 62, 546.

[23] Św. Ignacy Antiocheński, Do Polikarpa, [w:] Pierwsi świadkowie. Wybór najstarszych pism chrześcijańskich, przeł. A. Świderkówna, Kraków, 1988, s. 179.

[24] Odpowiednie kanony patrz w rozdziale „Prawo małżeńskie”.

[25] D, 23, 1. 1.

[26] J. Meyendorff, Le Mariage dans la perspective orthodoxe, s. 78.

[27] Klemens Aleksandryjski, Pedagogus III, 75. 1, SCh 158, s. 120.

[28] B. Uspienskij, Jazykowaja situacija kijewskoj Rusi i jeje znaczenije dlja istorii russkogo litieraturnogo jazyka, Moskwa, 1983, s. 25.

ks. Henryk Paprocki