artykuły św. męcz. arch. Grzegorza
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)

27. IX. Niedziela. Aleppo. Ulice Aleppo są oświetlone. Tłumy spacerujących, gapiów i kobiet w czarnych zasłonach wypełniają ulice, wędrując wprost po jezdni. Wszędzie panuje radość i rozlegają się wesołe okrzyki. Na widok naszego autobusu ludzie witają nas i klaszczą w dłonie, widocznie biorą nas za jakąś delegację. Pasażerowie śmieją się i także odpowiadają machaniem rękoma lub klaskaniem.
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)

29. VIII. Sobota. Punktualnie o godzinie ósmej byłem w Tel Awiwie. Nawet mego przyjaciela Żyda z Niemiec, który oczekiwał mnie przed gmachem Konsulatu Polskiego, zdziwiła ta punktualność.
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)


22. VIII. Sobota. Dziś mam wyjątkowo szczęśliwy dzień. Oto dzięki pomocy generalnego konsula polskiego w Jerozolimie, pana Zdzisława Kurnikowskiego, udało mi się pojechać do Jerycha. A nie było to łatwe do zrealizowania.
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)

31. VII. Piątek–2. VIII. Niedziela. Jestem w klasztorze Św. Saby Uświęconego, w samym centrum pustyni judzkiej. Droga z Jerozolimy była bardzo uciążliwa. Biegła ona od bramy Dawida albo Syjońskiej przez „wieś krwi” (kupioną ongiś za srebrniki Judasza, patrz Mt 27, 8), potem zaś rozpoczęła się pustynia jałowa, bezwodna i bez dróg. Przyłączyłem się do karawany, którą co piątek patriarchat wysyła z prowiantem dla zakonników.
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)

19. VII. Niedziela. Na osobiste zaproszenie patriarchy ormiańskiego wysłuchałem uroczystego nabożeństwa, tak zwanej Liturgii św. Jakuba, w ormiańskiej katedrze pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła. Stałem tuż przy katedrze patriarchy z ormiańskim tekstem liturgii i z nadzwyczajną ciekawością obserwowałem w praktyce tę tak bardzo starą liturgię, o której kilka lat temu opublikowałem rozprawę naukową
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)

14. VII. Wtorek. Po raz drugi jestem w cerkwi, dziś odnalazłem dwa nowe napisy: jeden pod świętym ołtarzem a drugi pod artystycznie wykonanymi obrazami Panselinosa, malarza z klasztoru św. Dionizego na Atosie (XIII-XIV wiek)
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)

10. VII. Piątek. Po śniadaniu rano udałem się do klasztoru pod nazwą Salvator i na podstawie listu ojca Savignaca zostałem od razu przyjęty przez samego kustosza. Niestety, oni już żadnych gruzińskich zabytków nie mają. Ten klasztor po przejściu w ręce franciszkanów został bardzo rozszerzony, nie jest jednak większy od greckiego klasztoru św. Konstantego i Heleny.
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)

8. VII. Środa. Przez całą noc spałem bardzo źle i dziś boli mnie głowa, ale trzeba wytrzymać. Podczas gdy myłem się, zauważyłem w westybulu duży kamień z napisem łacińskim. Trzeba go w jakiś sposób sfotografować. Ta cała posiadłość w czasach krzyżowców musiała chyba należeć do franciszkanów i prawdopodobnie z tych czasów pochodzi ten napis. Zdaje mi się, że i w innych klasztorach i domach rosyjskich muszą też znajdować się rozmaite stare napisy. Nie są one jeszcze zbadane, a mogłyby się przyczynić do lepszego poznania historii Ziemi Świętej.
2010-03-05
Dziennik podróży po Ziemi Świętej i Syrii (5.VII. – 28.IX.1936)

Dopiero podczas wakacji 1936 roku miałem możliwość spełnienia mych wieloletnich pragnień zwiedzenia Ziemi Świętej. Nie tylko jako zakonnika pociągał mnie ten kraj, który był świadkiem największej tragedii, a zarazem najlepszych kart historii całej ludzkości, ale także jako pracownika w dziedzinie historii literatury chrześcijańskiej. Wszak Palestyna, a zwłaszcza Betlejem, gdzie jako niemowlę ujrzał światło dzienne Zbawiciel Świata, była zarazem ojczyzną nauki reprezentowanej przeze mnie.
2010-02-24
Mam nadzieję, że przyjaciele Misji jeszcze mnie pamiętają. Przed czterema laty, po wysłaniu mnie do Niemiec przez Jego Świątobliwość patriarchę Gruzji Ambrożego, spotkałem się tutaj z serdecznym przyjęciem ze strony doktora Lepsiusa.
Doktor Lepsius już na początku moich studiów przedstawił mnie przyjaciołom Misji. Obiecałam informować wszystkich o przebiegu moich studiów.
1  2  3    >