artykuły św. męcz. arch. Grzegorza
Kazanie na święto Bożego Narodzenia
2010-02-22

W imię Ojca i Syna, i Świętego Ducha.

Przedmiotem poprzednich kazań był człowiek, charakterystyka życia człowieka, które chociaż nie było i nie jest nieludzkim, to jednak nie było chrześcijańskim, czyli takim, jakie ukazuje nam Zbawiciel, Jego Ewangelie i święty Kościół. Z tego też powodu takie życie ludzkie nie przynosiło owoców, godności i wieczności, nie miało bowiem mocnego fundamentu. Próbowałem ukazać życie takiego człowieka przed waszymi oczyma nie w sposób teoretyczny, ale na podstawie dobitnych przykładów. Mówiłem tylko to, co mogło znaleźć oddźwięk w waszej duszy lub w życiu. Dzisiaj Kościół powinien zaś mówić o takich sprawach, w których centrum znajduje się nie człowiek, nie życie ludzkie, ale sam Chrystus. Dzisiaj jest święto Narodzin Chrystusa. Od tego dnia w Betlejem zaczyna się nowa era ludzkiej historii, nowa era życia ludzkości.

Betlejem –słowo to znaczy “dom chleba”, “spichlerz" –i wskazuje na to, że w jego okolicach mieszkali chłopi, a płodna ziemia karmiła całą krainę. Opatrzność zechciała, żeby właśnie w takim “spichlerzu”, w błogosławionej krainie, narodził się i ujrzał światło dzienne inny Chleb, Chleb duchowy i życiodajny, bez którego życie człowieka nie jest możliwe.

W tę noc, prawie 2000 lat temu, miasto Betlejem i jego okolice zobaczyły i przeżyły budzącą bojaźń tajemnicę, ale nie ujrzeli jej wszyscy mieszkańcy, a jedynie pobożni. Niebo otwarte, niezwykła światłość, śpiewający chór aniołów i hołd oddany przez całą ziemię. Pasterze byli pierwszymi, którzy poczuli, zobaczyli, zrozumieli i poszli za dźwiękami anielskiego śpiewu. Podeszli do pieczary, w której leżał w żłóbku odziany w szmaty Zbawiciel nasz Jezus Chrystus. Pasterze usłyszeli anielski śpiew “Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój, w ludziach upodobanie ku dobremu” — i nauczyli tej pieśni ludzi. A jest to pieśń, której każda litera jest na wagę złota. Jej głęboki sens i wspaniałość, przenikliwość i moc, kształtują i przemieniają człowieka oraz ludzkie społeczeństwo, nie ustępując mocy legendarnemu ogniowi przyniesionemu na ziemię przez Prometeusza.

Do Zbawiciela przyszli pasterze! To nie jest wcale dziwne, że nie mędrcom i uczonym, nie możnym i bogatym, nie władcom tego świata dano szczęście usłyszenia pieśni anielskiej, ale właśnie pasterzom, którzy chociaż “i niczego w rewolucji nie wymyślą”, to jednak przynieśli ludziom pierwszy i potężny ogień prawdziwej rewolucji.

Żadna z dziedzin ludzkiej działalności, związanych bezpośrednio z przyrodą, nie stoi tak blisko przyrody, jak pasterstwo. Pasterz przeżywa przyrodę w najgłębszym znaczeniu tego słowa: zmiana pór roku nie jest dla niego pustą zmianą czasu, ale kosmogonią. Noc zamieniająca sobą dzień nie jest dla niego po prostu nocą dla odpoczynku i snu, ale pochwyceniem ziemi przez ciemne moce i ich panowanie. O poranku, wraz z pojawieniem się zorzy, pasterz słyszy w niebiosach dźwięk anielskich dzwonów. Całą swoją istotą jest przywiązany do ziemi, rozumie jej język, jej jęk i jej radość.

Dzięki swoim zmysłom i świadomości pasterz jest człowiekiem antyku i ta cecha zachowała się w nim do dzisiaj. Czyż może więc dziwić, że taki właśnie człowiek po wyjściu ze swego pasterskiego środowiska i po zaznajomieniu się z tak zwaną kulturą i oświeceniem, porzuca to wszystko i powraca do świata przyrody, natury, do na poły dzikiego życia na łonie przyrody. Powraca do tej mądrości, której my już nie doświadczamy, do głębi myśli, do filozofii, która jest dla nas niezrozumiała i do tej mistyki, która jest obca Kościołowi. Tak zwane “sielanki” przekazują jedynie karykaturę życia pasterskiego. W rzeczywistości bowiem życie pasterzy jest pieśnią i pierwotną poezją, które Kościół wprowadził do kanonu swoich świętych ksiąg i nazwał “Pieśń nad pieśniami”.

Takim właśnie pasterzom zwiastowano nową erę ludzkości, a my dzisiaj winniśmy przede wszystkim podziękować Bogu za to, że i dzisiaj są jeszcze tacy właśnie pasterze w naszej ojczyźnie.

Od tego dnia zaczyna się era szczęścia ludzkości i od tego dnia zaczyna się cierpienie i wędrówka pośród ludzi Tego, który porzucił swoją ojczyznę oraz niebieską świątynię, zstąpił do ludzi i od tego czasu wędruje pośród ludzi jako bezdomny. On przychodzi do serca każdego człowieka i prosi o danie Mu schronienia. Jezus Chrystus, bez ojczyzny i prześladowany, pozbawiony ojczyzny i tropiony, wygnany i wydany na Mękę, także dzisiaj, jak w dniu Golgoty, i jak w średniowieczu. Jest to tragedia Słowa Bożego, które przyszło do ludzi, a z drugiej strony jest to szczęście tego człowieka, który zrozumie Jezusa i otworzy przed Bożym Słowem drzwi swego serca, czyniąc z samego Boga swego Przyjaciela i Towarzysza swego życia.

Jesteśmy przecież wygnańcami i nie sądzę, żeby ktoś inny tak dobrze rozumiał bezdomnego i pozbawionego ojczyzny, jak ten, który miał kiedyś piękną ojczyznę. Jezus Chrystus znajduje się w takiej samej sytuacji jak i my oraz poszukuje takich jak my. O czym myślimy? Na co czekamy? W jakim celu stoimy po kątach? Dlaczego się chowamy? Zbierzmy się wszyscy i zjednoczmy wokół leżącego w żłobie Zbawiciela i poprośmy Go, aby był Opiekunem i Przyjacielem naszej małej wspólnoty na obczyźnie. Amen.

 Przetłumaczyli Tamara Dularidze i Henryk Paprocki